To ja troszkę inaczej podejdę do tematu. Pod wpływem wątku o potencjalnej wartości Jezusowych nauk dla ateisty i zastanowienia przed próbą udziału w dyskusji uderzyło mnie spostrzeżenie, że sam obecnie w swoim życiu niewiele odwołuję się do jakichś normatywów, moralnych uzasadnień. Nie chcę powiedzieć, że one zniknęły, jednak nieszczególnie muszą dochodzić do głosu. Dlaczego tak się stało? Otóż: z powodu skupienia raczej na pracy nad własną elastycznością psychologiczną (https://pl.wikipedia.org/wiki/Terapia_ak...owe_zasady) i pragmatycznego podejścia do życia, tj. zainteresowania sprawnością swojego funkcjonowania. Teraz, gdy to piszę, uderza mnie też jak bardzo skupiona na psychologii (podobnej pracy nad sobą) była etyka stoików.
Stawiam tezę, że o ile normy etyczne nie są czymś, z czego możemy zupełnie zrezygnować i normatywy są nieodłącznym elementem naszego życia, o tyle jednak nie powinniśmy przeceniać ich znaczenia dla moderowania postępowania jednostek, raczej rozumiejąc je jako ciche tło, przed którym rozgrywa się świadoma praca jednostki nad swoim funkcjonowaniem, nad przystosowawczymi strategiami behawioralnymi, co z powodzeniem odbywać może się w/g modelu elastyczności psychologicznej ACT.
Prosty przykład z naszego podwórka: trudności w zachowaniu uczciwości intelektualnej w dyskusji na forum mogą być efektem reakcji na dysonanse poznawcze, których unikanie (miast akceptacji tego dyskomfortu) sprzyja przyjmowaniu odpornej na argumenty postawy ideologicznej, zaś brak samoświadomości, rozpoznania emocji i myśli, które nami kierują (jak wspomniany dyskomfort dysonansu poznawczego, lęk przed ośmieszeniem, przed "przegraniem" w dyskusji), a także tzw. fuzja (czyli przylgnięcie do pewnych niekomfortowych myśli, także tzw. myśli automatycznych (pojęcie z klasycznej terapii poznawczej), które przez to w nieświadomy sposób kierują naszym zachowaniem) sprzyjają stosowaniu nieuczciwych chwytów erystycznych- byleby uniknąć psychicznego dyskomfortu gotowi jesteśmy pieprzyć głupoty, bo nawet własne myśli o tym, że nie mamy tu racji, że nasze argumenty są naciągane spotykają się z reakcją unikania. Emocje biorą górę, brak nam dystansu do tematu dyskusji, do własnych myśli i emocji, do siebie, a co równie ważne- zapominamy o przyświecających nam wartościach i dyskusja gubi swój cel.
Chcę powiedzieć, że jeśli chcemy efektywnie kształtować postępowanie jednostek w duchu jakiejś etyki, o wiele większy nacisk powinniśmy położyć na kwestie psychologiczne, a wcale nie tak wielki na normy, których realizacja wymaga konkretnych umiejętności. Dlatego potrzeba raczej treningu tego, co w ACT nazywa się elastycznością psychologiczną, niż skupienia na normach i formułowaniu wymagań. Trening ACT jest skupiony na dobrostanie jednostki, nie jest narzuconym przez otoczenie wymaganiem, które jednostka sama musi nauczyć się realizować, a usprawnieniem jej funkcjonowania mierzonym jej własną satysfakcją życiową, co w przypadku większości będzie zbiegało się z zachowaniem podstawowych norm etycznych.
Są oczywiście jednostki o rysach psychopatycznych, co do których chyba nie jest to adekwatne i istotnie nie sposób rezygnować z etyki (w tym kontekście z naciskiem na jej rolę w kształtowaniu prawa), niemniej takie właśnie pragmatyczne podejście, jakie przedstawiłem, jest moim zdaniem dobrą odpowiedzią na nieuzasadnioną troskę o to, że ateizm nie dostarcza odpowiednich podstaw dla moralności jednostki.
Jak widać ateista może kierowany normami etycznymi, w utylitarystyczny sposób troszcząc się o dobro jednostek i (tu już bardziej deontologicznie) o zachowanie np. uczciwości w dyskusji na forum, może formułować podobne postulaty, jak wyżej. Więcej pragmatyzmu, a będziemy mieli lepszych ludzi. Zapowiedzi pośmiertnych nagród czy kar nie nauczą nikogo tego, czego uczy trening ACT czy np. ćwiczenie się w stoickiej postawy względem własnych emocji i rzeczywistości. Bo nie ma co mówić o potrzebie stania boskiego autorytetu za normami moralnymi, kiedy dziecko uczy się najpierw oczekiwań otoczenia określanych zwrotami typu "tego nie wolno" albo "to jest dobre", a o grzechu uczy się później przez analogię do tych oczekiwań dorosłego otoczenia, bo trudno takiej abstrakcji nauczyć bez oparcia w doświadczeniu.
Dobra, starczy tego.
Stawiam tezę, że o ile normy etyczne nie są czymś, z czego możemy zupełnie zrezygnować i normatywy są nieodłącznym elementem naszego życia, o tyle jednak nie powinniśmy przeceniać ich znaczenia dla moderowania postępowania jednostek, raczej rozumiejąc je jako ciche tło, przed którym rozgrywa się świadoma praca jednostki nad swoim funkcjonowaniem, nad przystosowawczymi strategiami behawioralnymi, co z powodzeniem odbywać może się w/g modelu elastyczności psychologicznej ACT.
Prosty przykład z naszego podwórka: trudności w zachowaniu uczciwości intelektualnej w dyskusji na forum mogą być efektem reakcji na dysonanse poznawcze, których unikanie (miast akceptacji tego dyskomfortu) sprzyja przyjmowaniu odpornej na argumenty postawy ideologicznej, zaś brak samoświadomości, rozpoznania emocji i myśli, które nami kierują (jak wspomniany dyskomfort dysonansu poznawczego, lęk przed ośmieszeniem, przed "przegraniem" w dyskusji), a także tzw. fuzja (czyli przylgnięcie do pewnych niekomfortowych myśli, także tzw. myśli automatycznych (pojęcie z klasycznej terapii poznawczej), które przez to w nieświadomy sposób kierują naszym zachowaniem) sprzyjają stosowaniu nieuczciwych chwytów erystycznych- byleby uniknąć psychicznego dyskomfortu gotowi jesteśmy pieprzyć głupoty, bo nawet własne myśli o tym, że nie mamy tu racji, że nasze argumenty są naciągane spotykają się z reakcją unikania. Emocje biorą górę, brak nam dystansu do tematu dyskusji, do własnych myśli i emocji, do siebie, a co równie ważne- zapominamy o przyświecających nam wartościach i dyskusja gubi swój cel.
Chcę powiedzieć, że jeśli chcemy efektywnie kształtować postępowanie jednostek w duchu jakiejś etyki, o wiele większy nacisk powinniśmy położyć na kwestie psychologiczne, a wcale nie tak wielki na normy, których realizacja wymaga konkretnych umiejętności. Dlatego potrzeba raczej treningu tego, co w ACT nazywa się elastycznością psychologiczną, niż skupienia na normach i formułowaniu wymagań. Trening ACT jest skupiony na dobrostanie jednostki, nie jest narzuconym przez otoczenie wymaganiem, które jednostka sama musi nauczyć się realizować, a usprawnieniem jej funkcjonowania mierzonym jej własną satysfakcją życiową, co w przypadku większości będzie zbiegało się z zachowaniem podstawowych norm etycznych.
Są oczywiście jednostki o rysach psychopatycznych, co do których chyba nie jest to adekwatne i istotnie nie sposób rezygnować z etyki (w tym kontekście z naciskiem na jej rolę w kształtowaniu prawa), niemniej takie właśnie pragmatyczne podejście, jakie przedstawiłem, jest moim zdaniem dobrą odpowiedzią na nieuzasadnioną troskę o to, że ateizm nie dostarcza odpowiednich podstaw dla moralności jednostki.
Jak widać ateista może kierowany normami etycznymi, w utylitarystyczny sposób troszcząc się o dobro jednostek i (tu już bardziej deontologicznie) o zachowanie np. uczciwości w dyskusji na forum, może formułować podobne postulaty, jak wyżej. Więcej pragmatyzmu, a będziemy mieli lepszych ludzi. Zapowiedzi pośmiertnych nagród czy kar nie nauczą nikogo tego, czego uczy trening ACT czy np. ćwiczenie się w stoickiej postawy względem własnych emocji i rzeczywistości. Bo nie ma co mówić o potrzebie stania boskiego autorytetu za normami moralnymi, kiedy dziecko uczy się najpierw oczekiwań otoczenia określanych zwrotami typu "tego nie wolno" albo "to jest dobre", a o grzechu uczy się później przez analogię do tych oczekiwań dorosłego otoczenia, bo trudno takiej abstrakcji nauczyć bez oparcia w doświadczeniu.
Dobra, starczy tego.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

