Ech, neoliberałowie Haykowi ogłaszają co rusz upadek Szwecji z równym entuzjazmem, jak niegdyś Świadkowie Jehowy koniec świata. Ci ostatni, gdy po raz kolejny świat przetrwał wyznaczoną przez nich datę, w końcu poszli po rozum do głowy i ogłosili, że koniec świata odbył się zgodnie z planem, a jak ktoś nie zauważył, to jego problem. I tak samo neoliberalne oszołomy zaczynają już głosić, że Szwecji już nie ma, tylko jakaś muzułmańska no-go zone. I może niech tego się trzymają jak krawędzi płaskiej Ziemi.
Problem w tym, że Balcerowicz przyczynił się do pojmowania w Polsce słowa "liberalizm" jako Haykowego minarchizmu. Tymczasem Szwecja jest jak najbardziej państwem liberalnym, a nie socjalistycznym, a wskaźnik wolności gospodarczej utrzymuje się tam wysoko i zawsze wyżej, niż w Polsce. Różne programy socjalne, z których Skandynawia słynie, mają na celu realne włączenie coraz większej liczby ludności do gospodarki rynkowej, jako podmiotów, a nie "zasobów ludzkich", a nigdy "zajebanie bogatym, którzy nakradli biednym".
Problem w tym, że Balcerowicz przyczynił się do pojmowania w Polsce słowa "liberalizm" jako Haykowego minarchizmu. Tymczasem Szwecja jest jak najbardziej państwem liberalnym, a nie socjalistycznym, a wskaźnik wolności gospodarczej utrzymuje się tam wysoko i zawsze wyżej, niż w Polsce. Różne programy socjalne, z których Skandynawia słynie, mają na celu realne włączenie coraz większej liczby ludności do gospodarki rynkowej, jako podmiotów, a nie "zasobów ludzkich", a nigdy "zajebanie bogatym, którzy nakradli biednym".

