kmat napisał(a): Dowcip polega chyba na tym, że pod względem gospodarczym mamy dwa aspekty/osie. Pierwszy to poziom wolnego rynku, deregulacji, praworządności, ochrony praw własności, wolności i egzekucji umów etc. Drugi to poziom redystrybucji, wyrównywania szans, funkcji usługowej państwa, etc. Problem z wariatami od Hayeka/Missesa/Korwina jest taki, że drugi aspekt uważają za co najmniej tak samo ważny jak pierwszy, a często za ważniejszy.
Jakby to powiedział pilaster, ci panowie to "humaniści". Skoro tak, to lubują się w opisach jakościowych a nie ilościowych. Mówią o zjawiskach, jakościach, ale nie starają im się przypisywać wag. Zero myślenia matematycznego. W ogóle, pomiędzy "austriakami" a ekonometrami są jakieś tarcia. "Austriacy" - podobnie zresztą jak tomiści - stronią od matematyki. Ktoś może wie, skąd się te uprzedzenia biorą? Prof. Piotr Jaroszyński z KUL-u ma jakiś taki dziwny stosunek do matematyki, jakby to jakieś narzędzie szatana było.

