Cóż, Krzyżacy Forda to było nieszczęście pod wieloma względami. Ta bitwa pod Grunwaldem to przecież jakiś kabaret był. Tam nikt nie zadbał o jakąś elementarną konsultację historyczną? Charakteryzacje są przecież na poziomie jakiegoś biedafantasy typu Xena wojownicza księżniczka.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

