Po pierwsze i najważniejsze chrześcijaństwo w swoim zamierzeniu transcenduje narodowość. W chrześcijaństwie nie ma Żyda ani Greka - jest tylko jednorodna pulpa braci i sióstr w Chrystusie, w której papieżem może zostać niewolnik, a patrycjusz rodzony odbierać od tego niewolnika błogosławieństwa. Czyli mokry sen lewicowca, ale to już na marginesie. Najważniejsze, że chrześcijaństwo w pojęciu, jakie mają o nim narodowcy - w ogóle chrześcijaństwem nie jest.
Po drugie zaś, Polak to ktoś, kto identyfikuje się z polskim narodem. Co to jest: polski naród? Jeśli odrzucić z powyższej """definicji""" wstawki chrześcijańskie - zapewne zbiorowość złożona z Polaków.
Po drugie zaś, Polak to ktoś, kto identyfikuje się z polskim narodem. Co to jest: polski naród? Jeśli odrzucić z powyższej """definicji""" wstawki chrześcijańskie - zapewne zbiorowość złożona z Polaków.
