A mnie Polacy wyznaczyli miejsce pośród siebie bardzo wcześnie i bardzo dobitnie, i od tego czasu ja wędruję swoją drogą, a Polacy swoją. Tylko nie wiem, co z tego wynika konkretnego.
Konkret jest taki, że jakaś połowa Polaków w Polsce jest antysemicka i ta połowa nie życzy sobie, żeby jakiś anonimowy Vanat ich opluwał za to, bo przecież Hitler z Żydami robił w Polsce porządek. Vanata, podejrzewam, oni w ogóle wśród siebie nie będą chcieli i go z polskości szybko wyproszą, tj. pogonią kamieniami i widłami, bo Vanat to jest lewak. A Polacy, o których mówię, to jest dzicz - czyli zbiorowość, która odruchowo kojarzy: inni - obcy - wrogowie - śmierć wrogom. I jeśli Vanat aspiruje do dziczy, to niestety, ale musi się wzorem Tony'ego Halika przedzierzgnąć w białego dzikusa; w antysemitę takiego jak oni. Inaczej dzicz Vanata uzna za wroga i potraktuje odpowiednio.
Konkret jest taki, że jakaś połowa Polaków w Polsce jest antysemicka i ta połowa nie życzy sobie, żeby jakiś anonimowy Vanat ich opluwał za to, bo przecież Hitler z Żydami robił w Polsce porządek. Vanata, podejrzewam, oni w ogóle wśród siebie nie będą chcieli i go z polskości szybko wyproszą, tj. pogonią kamieniami i widłami, bo Vanat to jest lewak. A Polacy, o których mówię, to jest dzicz - czyli zbiorowość, która odruchowo kojarzy: inni - obcy - wrogowie - śmierć wrogom. I jeśli Vanat aspiruje do dziczy, to niestety, ale musi się wzorem Tony'ego Halika przedzierzgnąć w białego dzikusa; w antysemitę takiego jak oni. Inaczej dzicz Vanata uzna za wroga i potraktuje odpowiednio.
