Roan Shiran napisał(a): A może nie zaistnieje. Osobiście wolałbym, by ludzkość przetrwała. Na razie nie ma żadnych innych alternatyw w sferze inteligentnych oraz świadomych istot.
A ja mam wyrąbane. Chociaż paradoksalnie jest kilka osób, za które bym mógł nawet życie oddać. Ale jak sobie myślę o ludzkości "w ogóle", to już jakoś nie czuję chęci poświęcania się. Nie czuję ani sympatii, ani niechęci... nom, wobec ludzkości mam stosunek ambiwalentny.
Roan Shiran napisał(a): Też jestem optymistą, ale w świetle obecnego stanu wiedzy decydowanie o swojej przyszłości w oparciu jedynie o te optymistyczne prognozy to nie jest kwestia rozsądnych rozważań lub nadziei, a czystej wiary. A ja osobiście bardzo nie lubię wiary, niezależnie od postaci.
Naprawdę, tyle rzeczy może pójść źle lub się zmienić, że to niewyobrażalne. Ludzie powinni traktować dotychczasowy postęp jako niesamowity uśmiech losu, a nie jako pewnik.
Masz rację.
No nic - co ja mogę w tej kwestii powiedzieć... czas pokaże - jeszcze za naszego życia dojdzie zapewne do jakichś zajefajnych rewolucyjnych wymysłów naukowo-technicznych. A przynajmniej tak mi mówi moja głęboka wiara.
Roan Shiran napisał(a): Tak może być, a może też tak nie być. Może cywilizacja w stylu ludzkim jest czymś powszechnym, a może to jest jakaś anomalia przyrodnicza. My naprawdę bardzo mało wiemy na chwilę obecną i te wszystkie przypuszczenia bazują na emocjach, a nie na rozumie.
Wszystko zależy od czasu. Przy wystarczająco dużej jego ilości zaistnienie anomalii jest... hmm... jest tylko kwestią czasu

Roan Shiran napisał(a): Na temat diesli się nie wypowiem, bo nie analizowałem tematu i mało o nim wiem. Natomiast wiem, że czasami ten "ekopierdolec" mocno przyspiesza rozwój w dziedzinach, w których to ten rozwój normalnie dopiero by się zaczynał, gdy okoliczności zrobiłyby się naprawdę niemiłe. Podmioty istniejące na prywatnym rynku mają na celu zbyt mały horyzont czasowy, by skutecznie przeciwdziałać zagrożeniom bardziej rozciągniętym w czasie.
Znaczy się podmioty państwowe postępują według jakichś lepszych, dalekosiężnych planów i przewidywań?

Roan Shiran napisał(a): I niby gdzie ta sprzeczność? Bo ja ją widzę jedynie w tym absurdalnym toku rozumowania, że skoro akceptuję ryzyko dla życia wynikające z chociażby wchodzenia po drabinie, to jednocześnie muszę też zaakceptować strzelanie w okna mojego domu, bo to i to stanowi "ryzyko dla życia", a więc to to samo. No WTF. Racjonalne działanie to ważenie stosunku korzyści do szkody, a nie jakieś fanatyczne pryncypia typu "zwiększenie szansy na raka o 20% bez korzyści jest tak samo złe jak zwiększenie szansy na raka o 0,005% przy istotnej korzyści dla rozwoju intelektualnego".
Ok. To może inaczej - dla mnie ktoś kto postuluje ekologiczny styl życia, a sam postępuje nieekologicznie, i to tylko po to aby realizować swoje zachcianki, to hipokryta.
zefciu napisał(a): Takie myślenie mogłoby mieć sens, gdyby horyzont czasowy perspektywy terraformowania i kolonizacji innych planet był jakoś zbliżony do horyzontu czasowego problemów sozologicznych, które generujemy. Tak jednak nie jest.
Ok.
zefciu napisał(a): Zresztą jak już osiągnięmy poziom technologiczny, który pozwoli nam np. na terraformowanie Wenus, to reterraformowanie Ziemi nie będzie dla nas problemem. Zatem nie będziemy musieli z Ziemi uciekać. Technologie pozwalające nam na utrzymanie życia na Ziemi będą się, przynajmniej częściowo, pokrywać z technologiami pozwalającymi nam żyć na innych planetach. Jeszcze jeden argument, aby dbać o Ziemię.
Ale dochodzi jeszcze kwestia surowców, które nie są nieskończone - niezależnie od tego jak rozwinięci technologicznie będziemy.
zefciu napisał(a): Co zupełnie nie ma związku z żadną „ochroną planety”, bo nie myśli się tutaj o jakimś „globalnym stanie atmosfery”, a o płucach ludzi zamieszkujących duże skupiska.
Ale benzyna też jest szkodliwa, na trochę inny sposób. Co z tego dbania o płuca ludzi, skoro elektrycznymi autami uwali się rozwój gospodarki? Będziemy mieli społeczeństwo biedaków, ale o zdrowych płucach.
Zresztą w Polsce problemem nie są w ogóle auta tylko przede wszystkim piece "kopciuchy".
zefciu napisał(a): No właśnie uzasadniłeś, że jednak nie jest dziwne, a właśnie jest sensowne.
Właśnie nie jest, bo benzyna też truje. Z diesli UE zrobiła sobie złe mzimu.
ZaKotem napisał(a): No wiesz, to tak jakby mieć pretensje do chrześcijanina, że nie rozdał wszystkiego, co ma, albo że muzułmanin nie jest goły jak święty turecki. Każda wiara, która stoi w sprzeczności z konsumpcją, redukuje się do marginalnej sekty. Ekologizm, jeśli ma być popularny, też musi zostać zredukowany do wyznania wiary i rytuałów.
Ale to nie są postawy będące wymogiem bycia chrześcijaninem, więc niema o co mieć pretensji. Ja tam widzę hipokryzję w zachowaniu antyglobalistycznych hipsterskich ekologów siedzących w starbucksie przed swoimi laptopami czy tam telefonami wykonanymi w totalnie nieekologicznych Chinach.
znaLezczyni napisał(a): Już idzie się dalej. Jedna z dużych sieci w Wielkiej Brytanii od pierwszego maja przestaje sprzedawać plastikowe torby za kilka pensów. Będzie można kupić znacznie droższą, dużą torbę albo brać zakupy pod pachę, jeśli zapomni się siatki z domu.
Ciekawe czy klienci nie przerzucą się do innych sieci, które nie będą im kazały zapiepszać z zakupami pod pachami.
Vanat napisał(a): 1. Jak rozumiesz komfortowe życie?
Bieżąca woda zdatna do picia, prąd, gaz, auto, dobre jedzenie, w miarę czyste powietrze, łatwy dostęp do przyrody... nie wiem czy jest sens w wyliczaniu wszystkiego, bo trochę tego by jeszcze było.
Vanat napisał(a): 2. "Nasze dzieci" czyli czyje? Wszystkich żyjących na planecie Ziemia? Nas Polaków? Osób wyznających Twoje wartości? Twoje i twoich bliskich?
Wszystkich żyjących na planecie.
Vanat napisał(a): 3. Dlaczego uważasz, że "komfortowe życie" tak jak je rozumiesz jest wartością wyższą niż te wartości, które poświęcisz w imię realizowania celu "komfortowego życia" dla "naszych dzieci"?
Bo lubię żyć komfortowo.
Vanat napisał(a): 4. Czy masz prawo narzucać swoje rozumienie "komfortowego życie" innym i zmuszać ich by ponieśli koszty, które ty uznasz za zasadne?
A nie wiem, ale wydaje mi się, że nie ma to większego znaczenia, bo inni raczej podzielają chęć dążenia do lepszego, bardziej komfortowego życia.
Vanat napisał(a):ErgoProxy napisał(a): Konkret jest taki, że jakaś połowa Polaków w Polsce jest ...Swoje twierdzenia na temat Polaków opierasz na wynikach jakichś badań? Piszesz o Polakach bo w analogicznych badaniach inne narody wypadają zupełnie inaczej?
Jeśli ów "konkret" to jest coś co sobie pomyślałeś bez żadnej rzetelnej podstawy badawczej, to nie marnuj mojego czasu.
Naprawdę chciałem pogadać o ochronie środowiska a nie o antysemityzmie!
https://global100.adl.org/
Znajdź sobie na mapce Polskę, kliknij i sam sprawdź. No trochę niestety jest w nas tego antysemityzmu. Szkoda trochę; ja tam jestem filosemitą i uważam, że Polacy powinni naśladować Żydów (zwłaszcza we współpracowaniu ze sobą), żebyśmy mogli stać się tak samo bogaci i potężni jak oni.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

