Tym razem lewica ma problem z Mickiewiczem. Zobaczymy, kto będzie następny.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka...OS01QxBeBs
W artykule padają również sensowne argumenty i w ogóle (zanim ktoś się do mnie przyczepi), ale końcówka mówi sama za siebie, o co tak naprawdę chodzi.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka...OS01QxBeBs
W artykule padają również sensowne argumenty i w ogóle (zanim ktoś się do mnie przyczepi), ale końcówka mówi sama za siebie, o co tak naprawdę chodzi.
Cytat:Kamień z serca spadł dzisiaj także maturzystom, gdy w arkuszu zobaczyli „Dziady”. Rzucili się na ten utwór niczym pies na kawał mięsa. Refleksja, że może zbyt pochopnie połknęli dramat Mickiewicza i że to wcale nie jest łatwe dzieło, przyszła później. Internet jest właśnie zalewany pytaniami o skutki błędów, jakie popełnili zdający. Niestety, „Dziady” Mickiewicza są znane, ale nie z samodzielnej lektury. Tego nikt nie czyta.
Dramat Mickiewicza jest przeżuwany przez polonistów na lekcjach i wypluwany w postaci gotowych regułek do zapamiętania, typu „Polska Chrystusem narodów”, „kocham i cierpię za miliony”, „nasz naród jest jak lawa” czy „zemsta, zemsta na wroga”. Kto zachował te szkolne plwociny w pamięci, ten poradził sobie na tegorocznej maturze z języka polskiego.
Kto jednak woli świeższą literaturę, współczesną, najnowszą, ten mógł poczuć się zawiedziony. Bo też, nie oszukujmy się, „Dziady” to jednak literacki cmentarz, a liczą się Dehnel, Masłowska, Pilch, Twardoch, Tokarczuk, Sapkowski, Stasiuk, no i Kazik Staszewski – będą na maturze za 200 lat.
