ErgoProxy napisał(a): Słusznie i naukowo. Zważ teraz to: prawdziwki, jak ich nazywasz, używają idei narodowej nie jak wódki nawet, ale jak kompotu z makowin, który sobie wstrzykują prosto w jajca, bo tylko tam nie mają jeszcze rozwalonych żył. Oni się tą Polską swoją odurzają jak narkotykiem. O tym pisał już Bartoszewski w swoich wspomnieniach z Powstania Warszawskiego, z Republiki Żoliborskiej konkretnie, że polskość taki miała właśnie wpływ na ludzi i na niego samego. Oczywiście refleksja, że jest narkopolakiem i powinien tę polskość dla zdrowia na jakiś czas przynajmniej odstawić, nie postała mu nawet w głowie.
Takich narkopolaków jest obecnie w Polsce dostatecznie dużo, żeby nadawali ton sprawom politycznym tego państwa. Co bert zamierza z tym zrobić? Bo mnie po prostu opadły ręce.
To "narkopolactwo" to jest to pewna diagnoza, załóżmy że słuszna. Doprowadziła do PW i do szeregu innych powstań. Ale też odrzucenie takiej postawy doprowadziło m.in. do porozumień sierpniowych. Właśnie ta część społeczeństwa, która nie chciała iść na konfrontację i walkę powstańczą doprowadziła do porozumienia z komunistami, powtórzonego drugi raz przy Okrągłym Stole. Dzisiaj "narkopolactwo" owszem, ma pewną przewagę, lekką choć niestety decydującą. Niemniej to właśnie strona przeciwna doprowadziła do znaczących zmian w Polsce, które trwają do dziś mimo zmiany klimatu politycznego.
I Bartoszewski należał do tych ludzi, którzy te zmiany współtworzyli. To może być powodem do nadziei, że jednak da się przejść i wyjść z tego zadurzenia, nie opuszczając przy tym polskości. Tym od narko-narodowości jak na razie udało się rozwalić parę pożytecznych instytucji, ale nie z takich gruzów się odbudowywało ten kraj, nie z takich.
Poza tym preferuję teorię, że uciekając od problemu zabiera się go ze sobą, no ale to już psychologizacja i całkiem osobny temat.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

