pilaster napisał(a):Ja dalej nie wiem, czy ty serio nie rozumiesz w dyskusji na jaki temat uczestniczysz, czy też wydaje ci się, że twoi rozmówcy do kretyni i uda ci się tę dyskusję zmanipulować?Vanat napisał(a): o upadku cywilizacji brązu, która jakoś nijak nie potrafiła znaleźć rozwiązania swoich problemów i upadłaŚwietnie. Jakie to były problemy i dlaczego upadła cywilizacja epoki brązu? Z powodu przeludnienia i nadmiernej konsumpcji?
Sens moich dotychczasowych wypowiedzi w tym wątku jest chyba jasny:
Możliwe są dwa (uproszczone) modele relacji między rozwojem cywilizacji a innowacjami.
1. Rozwój cywilizacji tworzy dogodne warunki do dokonywania nowych innowacji, które napędzają dalszy postęp cywilizacyjny i dalsze innowacje, aż do chwili gdy jakiś czynnik zdestabilizuje cywilizację, następuje wtedy ogólny kryzys, który sprawia, że trudniej jest wprowadzać innowacje.
2. Cywilizacje trwają sobie bez konieczności wprowadzania żadnych innowacji aż do momentu, gdy pojawia się jakiś czynnik destabilizujący i wtedy pojawiają się innowacje, które przywracają stabilność a cywilizacja trwa dalej, ale na wyższym poziomie.
Oczywiście znajdziemy przykłady na realność obu tych scenariuszy. Ale co z tego, skoro mój argument jest następujący:
W historii ostatnich 10 tysięcy lat mamy do czynienia z wieloma cywilizacjami, które upadły. Tak więc przynajmniej czasem pojawiają się problemy, które są rozwiązywalne (bo później były rozwiązywane), ale rozwiązanie, wtedy gdy było potrzebne, nie znajdowało się i destabilizacja systemy doprowadzała do jego upadku
Nie jest więc prawdą, że gdy pojawi się problem to wymusi pojawienie się rozwiązania.
Oczywiście możemy się kłócić jak zdefiniować upadek cywilizacji. Ja rozumiem go jako moment w którym następuje regres cywilizacyjny (skoro rozważamy problem innowacyjności to powinniśmy ów regres mierzyć spadkiem innowacyjności) połączony z regresem demograficznym (zwiększona śmiertelność lub emigracja).
Przyczyny destabilizacji nie są w tym wypadku istotne, więc twoje pytanie nie ma sensu. Insynuowanie, że gdziekolwiek powiedziałem, że jedynym czynnikiem destabilizującym systemy społeczne jest przeludnienie i nadmierna konsumpcja powinno wykluczać cię z cywilizowanej dyskusji.
pilaster napisał(a):Należy zrobić wszystko by ten system się nie załamał. Co w moim głębokim przekonaniu oznacza, że trzeba go radykalnie przebudować, bo inaczej ulegnie załamaniu.Cytat: cywilizacja współczesna, gdzie połowa ludzi jest "sztucznie" utrzymywana przy życiu,I zdaniem Vanat należy zaprzestać tego sztucznego podtrzymywania? Czy co z tym zrobić?
pilaster napisał(a): Zresztą połowa to znacznie zaniżony szacunek. Cywilizacja utrzymuje przy życiu tak z 99,9% obecnej populacji (wszystko powyżej możliwości łowiectwa i zbieractwa)Znów nie rozumiesz o czym rozmawiamy. Brak cywilizacji nie oznacza do stanu "dzikości naturalnej"
Cywilizacja industrialna utrzymuje 90%

Upadek cywilizacji brązu nie oznaczał, ze ludzie nagle zapomnieli jak uprawiać rolę i wrócili do koczowniczego trybu życia.
Napisałem "połowa" ludzkości, bo dyskutujemy ogólnie o ideach, a nie piszemy pracy naukowej. A dlaczego akurat "połowa"? Bo jak podały organizacje międzynarodowe w ostatnich latach przekroczyliśmy moment gdy połowa ludzkości zaczęła mieszkać w miastach. Założyłem więc zgrubnie, że połowa się wyżywi, nawet gdy miasta przestaną się nadawać do życia. Oczywiście obecna wielkość produkcji rolnej jest zależna od ogromnej ilości środków chemicznych (nawozów, pestycydów, herbicydów itp), więc zapaść cywilizacyjne może doprowadzić do znacznego zmniejszeni produkcji żywności.
Jeśli twoja wypowiedź, że "cywilizacja industrialna utrzymuje 90% ludzkość" wyraża twoje poglądy, to jest zgodna z tym co pisałem wcześniej, że upadek obecnego systemu cywilizacyjnego mógłby w konsekwencji oznaczać śmierć 90% ludzkości.
Oczywiście mógłby w najczarniejszym scenariuszu.
Oczywiście nikomu tego nie życzę.
Oczywiście, że lekarstwem na wymarcie 90% ludzkości nie jest wcześniejsze wymordowanie owych 90%.
Oczywiście te 90% to szacunek na oko i nie mam go popartego żadnymi dokładnymi wyliczeniami.
Oczywiście moglibyśmy snuć na ten temat dalsze i dokładniejsze rozważania, ale ma to sens jedynie w towarzystwie ludzi, którzy nie obrażają adwersarzy i nie manipulują, w celach ideologicznych, ich wypowiedziami.
pilaster napisał(a):Powtórzę: insynuowanie, że gdziekolwiek powiedziałem, że jedynym czynnikiem destabilizującym systemy społeczne jest przeludnienie i nadmierna konsumpcja powinno wykluczać cię z cywilizowanej dyskusji.Cytat:upadek Rzymu.Świetnie. Jakie były przyczyny upadku Rzymu? Przeludnienie i nadmierna konsumpcja?
Nie jestem znawcą historii Rzymu. W naszej dyskusji na temat innowacyjność a upadek cywilizacji, istotne jest tylko to, że Rzym miał w swojej historii kilka okresów zapaści cywilizacyjnej, i innowacyjność wcale Rzymian nie uratowała przed tymi zapaściami.
Polecam także wygooglować autora, który spisał wszystkie teorie na temat upadku Rzymu. Niezły ubaw. https://www.youtube.com/watch?v=2vSGPHByAZc
pilaster napisał(a): Pilaster oczywiście rozumie, że dla Vanata nie ma żadnej różnicy między Grenlandią a powiedzmy Wyspą Wielkanocną. Wystarczy jednak spojrzeć na mapę, aby zrozumieć, że Grenlandia jest jednak nieco większa.Wikingowie nie stworzyli na Grenlandii żadnej odrębnej cywilizacji. Nie byli nawet samowystarczalni i gdyby nie ciągły handel ze światem zewnętrznym to musieliby się zwijać. Co zresztą nastąpiło.Tereny gdzie "wylegują się morsy", zwane przez Normanów Nordsetą, były odległe od normańskich osad (wschodniej i zachodniej) o kilkaset kilometrów. I aby zapolować na morsy i pozyskać ich kły, Grenlandczycy musieli podejmować wielotygodniowe niebezpieczne wyprawy. Kły morsów nie były w żadnym razie powodem dla którego przybyli na Grenlandię.
Jeśli już mówić o jakiejś odrębnej grupie ludzi, ze specyficzną kulturą, to można by mówić o cywilizacji Inuitów.
Można dyskutować o szczegółach bytności Wikingów na Grenlandii, ale jaki ma to sens w kontekście naszej dyskusji, której tematem jest innowacyjność jako antidotum na upadek cywilizacji? Jeśli coś w tej dygresji jest istotne, to to, że wikingowie (w przeciwieństwie do Inuitów) nie poczynili innowacji umożliwiających samowystarczalność w warunkach panujących na Grenlandii. Czyli gdyby uznać grenlandzkich wikingów za cywilizację, moja teza znalazłaby kolejne potwierdzenie...
pilaster napisał(a): I jeszcze zmiany temperatury na Grenlandii:
Wbrew bredniom Vanata widać zarówno średniowieczne optimum klimatyczne w X/XI wieku, jak i małą epokę lodowcową w XVII/XVIII
No brawo! Teraz pokazujesz wykres temperatur na Grenlandii jako potwierdzenie globalnego ocieplenia i globalnego ochłodzenia

Inna sprawa, że ze średniowiecznym optimum klimatycznym i małą epoka lodowcową jest jak z upadkiem Rzymu - wszyscy twierdzą że były, ale każdy, że kiedy indziej
Dobrze obrazuje to wykres który zamieściłeś. Na Grenlandii cały czas było raz cieplej raz zimniej, a okresy które przypisujesz ŚOK i MEL wcale nie wydają się jakoś odbiegać od wcześniejszych i późniejszych odchyleń. Szkoda że nie wiadomo kiedy wykres się kończy i czy pokazuje dzisiejsze temperatury...Na przyszłość może jednak podawaj źródła obrazków jakie wklejasz z Intenetu, bo tu ani skali, ani informacji o tym kto i na podstawie jakich danych ten wykres zmajstrował...
pilaster napisał(a):Każdy kto dziś pisze o historii klimatu i nie powołuje się na aktualny stan wiedzy w tym temacie jest nie wart słuchania.Cytat:Oczywiście żadnego średniowiecznego optimum klimatycznego, ani żadnej małej epoki lodowej nie było,Nawet Diamond uważa że były. Zatem również on dołącza do grona denialistów, tak samo jak Morris, czy Pinker i anathema jemu sith.
Konsensus naukowy w temacie historii klimatu podsumowuje raport IPCC, a raport stwierdza, że globalnie żadnych takich zjawisk nie było.
Możesz się z wyrażonym w raportach IPCC zdaniem nie zgadzać, ale nie pisz, że wyrażasz w ten sposób ustalona przez specjalistów w tej dziedzinie wiedzę, bo jest odwrotnie.


Tereny gdzie "wylegują się morsy", zwane przez Normanów Nordsetą, były odległe od normańskich osad (wschodniej i zachodniej) o kilkaset kilometrów. I aby zapolować na morsy i pozyskać ich kły, Grenlandczycy musieli podejmować wielotygodniowe niebezpieczne wyprawy. Kły morsów nie były w żadnym razie powodem dla którego przybyli na Grenlandię.![[Obrazek: Grtemp.png]](https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/af/Grtemp.png)