pilaster napisał(a): Własnie drewno i żelazo mogli sprowadzać z Winlandii. Zresztą drewno i tak sprowadzali z Marklandu (Labradoru), ale w niewystarczających ilościach własnie wskutek braku tam stałych baz.To by mogło mieć sens, ale z kolei wtedy nie mieliby czego eksportować do osad w Winlandii. A rozwinięcie bardziej skomplikowanej sieci handlowej mogło być zbyt trudne.
Cytat:Zresztą w ogóle tym co pchało Normanów do zasiedlenia Grenlandii i prób osadnictwa na Winlandii nie było poszukiwanie towarów na handel, tylko ziemi do uprawy i osiedlania się. Bycie bogatym gospodarzem na dużym gospodarstwie stanowiło życiowy cel każdego Normana.Tylko że biedacy, którzy chętnie by się osiedlili na "niczyjej" ziemi, nie mieli statków. Statki mieli kupcy i szlachta, a oni nie działali charytatywnie. Ich nie interesowało zakładanie samowystarczalnych osad, ale takich, z których oni jako pośrednicy mieliby zysk. Albo też takich, które stanowiłyby bazy do wypraw grabieżczych. To właśnie brak samowystarczalności Grenlandii był dla nich obiecujący.
Cytat:Zasiedlając Grenlandię nie mogli przewidzieć, że spotka ich w przyszłości deficyt drewna i żelaza i że będą rozpaczliwie potrzebować towarów na wymianę. Handel kłami morsów rozwinął się wiele lat później po osiedleniuPrzeciwnie, Eryk Rudy przed zasiedleniem Grenlandii spędził trzy lata na dokładne badania jej wybrzeży i okolic, i doskonale zdawał sobie sprawę zarówno z ubóstwa tej ziemi, jak i z bogactwa mórz.
Cytat:Popyt na kły morsów zmalał z wielu powodów w XIII wieku. A jednak rdzenni Grenlandczycy nie zwinęli się "natychmiast" ze swojego domu. Żyli tam jeszcze 200 lat później. Zresztą w ogóle Normanowie przeżyli tam 500 lat - dłużej niż dzisiejsi (inni niż Indianie) Amerykanie w Ameryce.Może i zmalał, ale nigdy do zera. Wszak i w XX wieku można było na nich zarobić krocie. Grenlandczycy może nie zarabiali kroci, ale nawet w najchudszych latach mogli się z tego utrzymać.
Cytat:Co ciekawe, widać też że przyczyną upadku rdzennych Grenlandczyków nie było ochłodzenie klimatu. W XV wieku było akurat stosunkowo ciepłoTu raczej nie chodzi o temperaturę na samej Grenlandii, ale o zmiany w prądach morskich, w wyniku których w pobliżu Grenlandii zaczęły pojawiać się góry lodowe i droga morska przestała być żeglowna.

