ZaKotem napisał(a):pilaster napisał(a): Celem gospodarki nie jest pompowanie CO2 do atmosfery. To tylko skutek uboczny. Problemy pojawiają się w momencie kiedy jakiś zasób (tu: atmosfera) jest "niczyj". Wtedy pojawia się tzw dylemat wspólnego pastwiska i ryzyko zdewastowania rośnie. Najlepszym wyjściem z tego dylematu jest zatem prywatyzacja zasobu, co w krajach praworządnych i wolnorynkowych wymusza na właścicielu dbanie o jego stan.A jak w zasadzie od strony technicznej wyobraża sobie pilaster prywatyzację - albo choćby nawet nacjonalizację - atmosfery i oceanów?
Co do oceanów, to proces nacjonalizacji trwa w najlepsze. Istnieją już np wyłączne strefy ekonomiczne różnych krajów i kraje te ich pilnują.
Co do atmosfery, to już zakaz emisji freonów był przejawem nacjonalizacji. Podatek węglowy tez idzie w tym kierunku.
Ale najlepsza by była oczywiście prywatyzacja. Z oceanem nie byłoby problemu. W atmosferze musiałyby być jakieś udziały/akcje.
Właściciel atmosfery pobierałby opłaty za zużywanie jej składników (np za tlen do spalania) i płaciłby dostawcom. Rolnicy płaciliby za CO2 i dostawali pieniądze za tlen, a huty - na odwrót.
He, he. Wyższość własności prywatnej okazuje się oczywista nawet na portalach klimatystów Naturalnie do wyciągnięcia tych oczywistych wniosków z własnej publikacji nadal pozostają oni organicznie niezdolni.

