pilaster napisał(a): Proponuje zatem pilaster, aby Sofeicz zajrzał do wskaźnika EPI i przykładowo podał jaki brud i syfiastą produkcję wyeksportowały Szwecja, Dania i Szwajcaria (czołówka rankingu) do Konga, Madagaskaru i Haiti (końcówka rankingu)Proponuję byś bałwanku wreszcie przeczytał co mierzy wskaźnik EPI.
Nie, nie mierzy on jaki negatywny wpływ na środowisko maja mieszkańcy danego państw.
Mierzy jedynie, czy na swoim podwórku wprowadzili prawa, które zakazują przemysłowi robić ze środowiskiem co sobie przedsiębiorcy zamarzą.
Czyli EPI mierzy jak bardzo wolność gospodarcza została ograniczona w danym państwie na rzecz ochrony środowiska.
Czyli jest dokładnie odwrotnie niż twierdzisz!!!!
Oczywiście EPI nie mierzy przy jakich kosztach środowiskowych poniesionych w "państwach trzecich" wyprodukowano dobra konsumowane w danym kraju. To mierzy wskaźnik śladu ekologicznego.
I pokazuje on że jest dokładnie odwrotnie niż twierdzisz!!!!
pilaster napisał(a): Ale najlepsza by była oczywiście prywatyzacja. Z oceanem nie byłoby problemu. W atmosferze musiałyby być jakieś udziały/akcje.
Pytanie kto komu by atmosferę i ocean sprzedał?
Rozumiem, że sprzedającym byliby koledzy Pilastra z partii Korwin, a kupującym byliby koledzy Pilastra z partii Korwin...
pilaster napisał(a): Właściciel atmosfery pobierałby opłaty za zużywanie jej składników (np za tlen do spalania) i płaciłby dostawcom. Rolnicy płaciliby za CO2 i dostawali pieniądze za tlen, a huty - na odwrót.
A za oddychanie by się płaciło korporacji. Na tym polega wolność.
Oczywiście jakby się okazało, że powietrze jest fatalne i źle się nim oddycha, zawsze możesz przecież nie kupować usług od korporacji Pilastra i kupić sobie butle tlenowe. Na tym polega wolność, że płacę za możliwość oddychania komu zachcę. I tyle na ile mnie stać. Prywatyzujmy, już nie mogę doczekać się poprawy jakości mojego życia, jaka z tego wyniknie...

