Vanat napisał(a): No Ok, ale jeśli posiadam pistolet i zgodnie ze swą wolą idę kogoś obrabować, to jest to zgodne z twoją definicją wolnego rynku, czy nie?No ale obie możliwości są wbrew jego woli, jego wybór dotyczy tylko tego, które zło jest mniejsze. Ofiara nie chce oddać ani pieniędzy, ani życia, bo nie widzi w tym żadnej korzyści dla siebie. Odpowiedzią zgodną z wolą na ofertę "pieniądze albo życie" byłby więc brak odpowiedzi na ofertę. Ponieważ jednak ofiara domyśla się, że brak odpowiedzi byłby jednoznaczny ze śmiercią, udziela odpowiedzi pod przymusem, a więc wbrew woli. Ponieważ - uwaga, to twierdzenie odróżnia człowieka od kuca - werbalne wyrażenie swojej woli nie jest z samą wolą tożsame.
Zwróć też uwagę, że nie zamierzam nikogo zabić i go okraść. Zawsze pozostawiam wolna wolę obrabowywanemu. Zawsze to on decyduje, czy go zabije czy nie.
Cytat:No dobra, ale ktoś mógłby pomyśleć, że wolny rynek jest dla Ciebie wartością autoteliczną, a nie sądzę by tak było.Oczywiście. Takimi wartościami są: zdrowie, bezpieczeństwo, godność (świadomość własnej wartości), wolność (możliwość robienia tego co się chce), komfort (spełnienie wszystkich, nawet mniej ważnych potrzeb biologicznych, np. żeby nie było za chłodno lub za gorąco). Czyli wszystko to, co przyczynia się do hedonistycznego poczucia zadowolenia z życia. I ze wszystkich danych statystycznych wynika, że w państwach bardziej wolnorynkowych ludzie realizują te wartości ogólnie lepiej, niż w państwach mniej wolnorynkowych (w takim znaczeniu, jak mierzy IEF).
Dla mnie jakakolwiek metoda organizacji gospodarki (w tym wolny rynek) jest wartością jedynie jeśli pomaga realizować inne wartości. Dobrze byłoby więc zdefiniować te wartości i zobaczyć czy wolny rynek summa summarum faktycznie pomaga je realizować, czy w realizowaniu ich szkodzi.

