pilaster napisał(a):Cytat:Wolny rynek sprzyja firmom małym, nowym i dynamicznym, natomiast państwowe regulacje wielkim międzynarodowym koncernom, które łatwiej mogą przekierować owe regulacje pod siebie.
Miarą opłacalności jakiegoś przedsięwzięcia biznesowego jest tzw wynik NPV (Net Present Value) czyli zdyskontowana wartość wszystkich przepływów finansowych (dodatnich i ujemnych) zachodząca w całym okresie przedsięwzięcia.
Zdyskontowana, ponieważ wartość pieniądza maleje w czasie i im później nastąpi dany przepływ (zarówno na plus jak i na minus) tym mniej będzie ważył w NPV
W najprostszym przypadku, jeżeli średni zysk w ciągu roku, po odjęciu wszystkich kosztów wynosi a, to wartość NPV równa się całce od zera do jakiegoś czasu T z wyrażenia
a*e^(-r*t)
gdzie r jest wysokością stopy procentowej (dla uproszczenia przyjmujemy, że stopa kapitalizacji równa się stopie dyskonta, co realnie nie zawsze musi być spełnione)
[....]
Zaś na stabilnym rynku, przy T dążącym do nieskończoności
b-a = r*(k-1)
Różnicę b-a nazywa się rentą monopolisty. Dopóki już istniejąca firma nie podniesie swoich zysków powyżej poziomu b, dopóty dzięki regulacjom, nie grozi jej wejście żadnej konkurencji.
Dlatego regulacje są korzystne dla dużych istniejących, koncernów, natomiast szkodliwe dla małych, nowych, rzutkich firm
QED
Żeby jednak było uczciwie, należy zauważyć, że ingerencja państwa może tez obniżyć koszty wejścia (k<1). Na przykład budowa i utrzymanie infrastruktury z której mogą korzystać na jednakowych zasadach wszystkie podmioty gospodarcze, należy własnie do takich działań.
Ciekawe obliczenia. Na koniec zgubiło się X, ale to szczegół. Ważniejsze jest, że abstrahują od tego, co dzieje się z kwotą (k-1) przeznaczoną na regulacje. Ja bym stawiał na to, że jest dysponowana z pożytkiem dla ludzi. A czym jest społeczeństwo jak nie ludźmi, prowadzącymi działalność. I ci ludzie będą korzystać z uregulowanych funduszy. Jeżeli więc rozmawiamy o świecie, to najpierw ludzie, a potem firmy.

