ZaKotem,
Kiedyś dla opisu tego stanu rzeczy wymyśliłem greps - znajdujemy się jako cywilizacji w sytuacji człowieka zawieszonego w kobiercu nad przepaścią. A ten człowiek pracowicie pruje kobierzec, nitka po nitce, nie wiedząc, w którym momencie ów kobierzec się rozleci.
Jeśli zaś chodzi o zmiany klimatu, mam do czynienia z niezwykle złożonym procesem, którego wszystkich zawiłości i wszystkich czynników nań oddziałujących nie znamy. Nie znany także siły dodatnich sprzężeń zwrotnych sterujących tym procesem. Wiemy jaki będzie efekt końcowy, nie znamy dokładnie jego tempa i przebiegu. W związku z tym powinniśmy dla własnego dobra zakładać, że zbliżamy się do punktu bez powrotu, momentu w którym raz uruchomione przez nas procesy będą rozwijały się samoczynnie niezależnie od naszych starań.
Ostatni Raport IPCC daje nam na ogarniecie 12 lat. Być może jest zbyt optymistyczny i już przekroczyliśmy punkt bez powrotu, być może mamy do niego kilka dekad? Roztropnie byłoby założyć, że zbliżamy się do takiego punktu i stosownie do tego postępować.
Cytat:I za te dwie dekady co się stanie konkretnie?Jeśli chodzi o biosferę, każdy dzień kontynuowania obecnego stanu prowadzi do nieodwracalnego wymierania kolejnych gatunków roślin i zwierząt. Ostatni raport ONZ mówi o milionie gatunków zagrożonych wymarciem w ciągu najbliższej dekady.
Kiedyś dla opisu tego stanu rzeczy wymyśliłem greps - znajdujemy się jako cywilizacji w sytuacji człowieka zawieszonego w kobiercu nad przepaścią. A ten człowiek pracowicie pruje kobierzec, nitka po nitce, nie wiedząc, w którym momencie ów kobierzec się rozleci.
Jeśli zaś chodzi o zmiany klimatu, mam do czynienia z niezwykle złożonym procesem, którego wszystkich zawiłości i wszystkich czynników nań oddziałujących nie znamy. Nie znany także siły dodatnich sprzężeń zwrotnych sterujących tym procesem. Wiemy jaki będzie efekt końcowy, nie znamy dokładnie jego tempa i przebiegu. W związku z tym powinniśmy dla własnego dobra zakładać, że zbliżamy się do punktu bez powrotu, momentu w którym raz uruchomione przez nas procesy będą rozwijały się samoczynnie niezależnie od naszych starań.
Ostatni Raport IPCC daje nam na ogarniecie 12 lat. Być może jest zbyt optymistyczny i już przekroczyliśmy punkt bez powrotu, być może mamy do niego kilka dekad? Roztropnie byłoby założyć, że zbliżamy się do takiego punktu i stosownie do tego postępować.

