ZaKotem,
Owszem Kocie, były długie okresy w historii Ziemi gdy nie było na niej stałych pokryw lodowych, albo były minimalne i natura radziła sobie w takich warunkach. Zapomniałeś o jednym, naturze i nam jednakowo szkodzą nie tyle konkretne warunki, ile ich z m i a n a. W wyniku drastycznych zmian warunków panujących na naszej planecie wymierało od 50%, do 90% gatunków a odnowa biosfery wymagała czasu liczonego w milionach lat.
W jednym z epizodów wielkich wymierań gdy zarysowany przeze mnie scenariusz został zrealizowany, wyginęło 95% gatunków żyjących w morzach i 75% gatunków lądowych - odnoszę się do kataklizmu na przełomie Permu i Triasu ok. 250 milionów lat wstecz.
Napisałem wyraźnie, że odparowanie ziemskich oceanów w wyniku masywnego efektu cieplarnianego jest skrajnie mało prawdopodobne i nigdy dotąd się nie wydarzyło, ale to nie znaczy, że jest ono niemożliwe. Ten scenariusz został przecież zrealizowany co najmniej jeden raz w naszym układzie i nie powinniśmy całkowicie go wykluczać.
Poza wszystkim to są dywagacje czysto teoretyczne, ludzka cywilizacja upadnie, a ludzie wyginą znacznie wcześniej nim pojawią się najgroźniejsze skutki rozbuchanego efektu cieplarnianego który wyrwał się spod kontroli.
Obecną niestabilność ekosystemów i zmian klimatycznych nie wywołały czynniki naturalne, ani boska ingerencja, tylko zachowanie ludzi, które można przyrównać do zachowania "słonia w sklepie z porcelaną", albo łupienia Rzymu przez barbarzyńców. Jest wyraźny sprawca któremu ową niestabilność i owe zmiany można przypisać.
Ponadto, przywołałem tę opinię, gdyż miałem ją pod ręką. Podobne, wygłaszało wielu innych kompetentnych ludzi i instytucji:
Zmiany klimatyczne podsycają konflikty
Jałowy półksiężyc, czyli pierwsza wojna klimatyczna XXI w.
"Badacze zwracają uwagę, że wojnę, która wybuchła w 2011 r., poprzedziły cztery lata potwornej suszy. Tak strasznej klęski żywiołowej nie notowano nigdy wcześniej w historii rejonu Żyznego Półksiężyca, w którym blisko 12 tys. lat temu narodziło się rolnictwo. W Syrii nałożyła się ona na dramatyczny wzrost populacji - z 4 mln mieszkańców w latach 50. do 22 mln przed wybuchem wojny. A reżim rodziny Assadów dodatkowo promował uprawę bawełny, która wymaga dużo wody. Z powodu suszy rolnictwo, które produkowało jedną czwartą syryjskiego PKB, straciło ok. 33 proc. przychodów. Nawet 1,5 mln ludzi opuściło wieś i wyemigrowało do miast.
- Nie twierdzimy, że sama susza wywołała wojnę - zastrzega się Richard Seager, jeden z autorów pracy i klimatolog z Uniwersytetu Columbia w USA. - Na pewno jednak była jedną z jej przyczyn, być może tym wydarzeniem, które przelało czarę goryczy."
Dwa czynniki na które stale zwracam uwagę - klimat i demografia, to "dwóch jeźdźców Apokalipsy".
Zmiany klimatu doprowadziły do upadku w przeszłości świetnie zorganizowanych państw i imperiów: Międzyrzecza, Mohendżo Daro, Egiptu, Rzymu, państwa Khmerów, Majów, Chin w różnych okresach i wielu innych. Naprawdę przestańmy sądzić, że jesteśmy o wiele mądrzejsi od tamtych ludzi. Dysponujemy bardziej zaawansowaną technologią, ale pod czapkami mamy identyczny jak oni niedoskonały i pełen ograniczeń ... komputer.
A to, że wraz z nasileniem zjawisk kryzysowych jak grzyby po deszczu wyrastają ekstremizmy różnego rodzaju, chyba nie podlega dyskusji. I nie trzeba wskazywać palcem na muzułmanów, w naszym kręgu kulturowym też dałby się znaleźć wiele takich przykładów:
Girolamo Savonarola
Grigorij Rasputin
Wystarczy przypomnieć relacje polsko/żydowskie i niemal otwartą wojnę pomiędzy tymi społecznościami po utracie polskiej państwowości.
I dlatego najbogatsze państwa już teraz zabezpieczają się przed napływem uciekinierów gdyż decydenci rozumieją, że załamanie porządku społecznego może prowadzić do ich upadku.
Kocie akceptujesz wynik mnożenia 2 x 2 = 4? A uznajesz prawdziwość teorii heliocentrycznej, teorii grawitacji, teorii ewolucji, czy ogólnej teorii względności?
Przypuszczam, że tak. W takim razie dlaczego odrzucasz ustalenia nauki na temat wiedzy o zmianach ziemskiego klimatu?
Panowie wybaczcie, nie jestem w stanie więcej napisać i odpowiedzieć na wszystkie posty. Odkładam to do weekendu.
Cytat:Tak wiem, chodziło Ci dokładnie o to, żeby złapać jakąkolwiek zahaczkę pozwalającą pominąć sedno sprawy i znalazłeś ją w moim poście - gratuluję.exeter napisał(a): napisał(a):Uściślijmy - jeśli nie zrobimy.... wiadomo czego, to stanie się wiadomo co. jedyną niewiadomą jest, jak szybko?O, o, dokładnie o tego typu scenariusze mi chodziło, dziękuję. Najbardziej mi się podoba to, że na skutek destabilizacji metanu Ziemia w okresie, gdy nie było żadnych lodowców (co było przez większość historii Ziemi stanem normalnym) przypominała Wenus.
Celem dla cywilizacji jest nieprzekroczenie wzrostu średniej temperatury powierzchni wód oceanów i atmosfery o ponad 2 stopnie C w stosunku do poziomu bodajże z roku 1950. Ostatni zapis mówi o 1,2 stopnia C powyżej poziomu odniesienia. Po co?
Po to żeby zapobiec masywnej zmianie ziemskiego klimatu której skutkiem byłoby wysychanie i zamiana w pustynie ogromnych obszarów lądów, dalsze wysychanie zbiorników wody słodkiej, takich jak Jezioro Czad czy Jezioro Aralskie, topnienie lodowców wysokogórskich będących przez wiele miesięcy w roku jedynym źródłem wody dla największych rzek świata: Nilu, Amazonki, Gangesu i Brahmaputry, czy Rzeki Czerwonej, nasilenie gwałtownych zjawisk atmosferycznych, takich jak: tornada, tajfuny, huragany, a także trąby powietrzne, często połączonych z ekstremalnymi opadami wywołującymi dewastujące ogromne obszary powodzie.
Wreszcie, z destabilizacją metanu zawartego w wiecznej zmarzlinie oraz w głębokowodnych pokładach lodu metanowego - hydratach. Gdyby do tego doszło, zagrożona byłaby nie tylko ludzka cywilizacja, ale i całe ziemskie życie. W skrajnie pesymistycznym wariancie możliwe byłoby odparowanie ziemskich oceanów i przeobrażenie się naszej planety w coś na kształt Wenus.
Owszem Kocie, były długie okresy w historii Ziemi gdy nie było na niej stałych pokryw lodowych, albo były minimalne i natura radziła sobie w takich warunkach. Zapomniałeś o jednym, naturze i nam jednakowo szkodzą nie tyle konkretne warunki, ile ich z m i a n a. W wyniku drastycznych zmian warunków panujących na naszej planecie wymierało od 50%, do 90% gatunków a odnowa biosfery wymagała czasu liczonego w milionach lat.
W jednym z epizodów wielkich wymierań gdy zarysowany przeze mnie scenariusz został zrealizowany, wyginęło 95% gatunków żyjących w morzach i 75% gatunków lądowych - odnoszę się do kataklizmu na przełomie Permu i Triasu ok. 250 milionów lat wstecz.
Napisałem wyraźnie, że odparowanie ziemskich oceanów w wyniku masywnego efektu cieplarnianego jest skrajnie mało prawdopodobne i nigdy dotąd się nie wydarzyło, ale to nie znaczy, że jest ono niemożliwe. Ten scenariusz został przecież zrealizowany co najmniej jeden raz w naszym układzie i nie powinniśmy całkowicie go wykluczać.
Poza wszystkim to są dywagacje czysto teoretyczne, ludzka cywilizacja upadnie, a ludzie wyginą znacznie wcześniej nim pojawią się najgroźniejsze skutki rozbuchanego efektu cieplarnianego który wyrwał się spod kontroli.
Cytat:Napisałeś, że nie uznajesz wartości jaką jest istnienie konkretnego gatunku, dlatego skoncentrowałem się na wartości gatunku z punktu widzenia ludzkich interesów. Osobiście uważam, że istnienie każdego gatunku jest wartością samą w sobie - możesz to nazwać podejściem teologicznym i żaden gatunek nie jest wywyższony ponad inne - umiejętność niszczenia życia nie jest przejawem mądrości ani atrybutem geniuszu.Cytat:Wartością z czysto egoistycznego ludzkiego punktu widzenia jest stan biosfery od którego zależy kondycja naszej gospodarki i nas samych. Im bogatszy ekosystem, zawierający więcej gatunków, tym jest zdrowszy i stabilniejszy.No tak. Ale to jest antropocentryzm, który się Sofeiczowi nie podobał. Poza tym jest raczej odwrotnie: stabilność ekosystemu jest powodem jego wysokiej bioróżnorodności. A w okresie zmian klimatycznych oczywiście praktycznie każdy ekosystem jest niestabilny, toteż bioróżnorodność musi się zmniejszać.
Obecną niestabilność ekosystemów i zmian klimatycznych nie wywołały czynniki naturalne, ani boska ingerencja, tylko zachowanie ludzi, które można przyrównać do zachowania "słonia w sklepie z porcelaną", albo łupienia Rzymu przez barbarzyńców. Jest wyraźny sprawca któremu ową niestabilność i owe zmiany można przypisać.
Cytat:Ten "obywatel" Karol z racji pełnienia funkcji głowy państwa ma rozległą wiedzę i informacje poufne, do których ani my, ani media nie mają dostępu. Dlatego radziłbym traktować poważnie to co mówi.Cytat:System aprowizacyjny załamuje się na skutek głupoty politycznej, a nie żadnych zmian klimatu.Cytat: napisał(a):wskutek jednego i drugiego:Nie bardzo rozumiem, czemu jakiś obywatel Karol miałby być dla mnie jakimś autorytetem w tej dziedzinie (z wykształcenia pan Karol jest archeologiem, specjalizuje się w historii wypraw krzyżowych). Ale niech będzie, że ów obywatel Karol powtarza tylko hipotezę kogoś mądrzejszego od niego.
Książę Karol: Zmiany klimatu przyczyną wojny w Syrii
Ponadto, przywołałem tę opinię, gdyż miałem ją pod ręką. Podobne, wygłaszało wielu innych kompetentnych ludzi i instytucji:
Zmiany klimatyczne podsycają konflikty
Jałowy półksiężyc, czyli pierwsza wojna klimatyczna XXI w.
"Badacze zwracają uwagę, że wojnę, która wybuchła w 2011 r., poprzedziły cztery lata potwornej suszy. Tak strasznej klęski żywiołowej nie notowano nigdy wcześniej w historii rejonu Żyznego Półksiężyca, w którym blisko 12 tys. lat temu narodziło się rolnictwo. W Syrii nałożyła się ona na dramatyczny wzrost populacji - z 4 mln mieszkańców w latach 50. do 22 mln przed wybuchem wojny. A reżim rodziny Assadów dodatkowo promował uprawę bawełny, która wymaga dużo wody. Z powodu suszy rolnictwo, które produkowało jedną czwartą syryjskiego PKB, straciło ok. 33 proc. przychodów. Nawet 1,5 mln ludzi opuściło wieś i wyemigrowało do miast.
- Nie twierdzimy, że sama susza wywołała wojnę - zastrzega się Richard Seager, jeden z autorów pracy i klimatolog z Uniwersytetu Columbia w USA. - Na pewno jednak była jedną z jej przyczyn, być może tym wydarzeniem, które przelało czarę goryczy."
Dwa czynniki na które stale zwracam uwagę - klimat i demografia, to "dwóch jeźdźców Apokalipsy".
Cytat:O przebiegu i głębokości kryzysu decydują inne czynniki a nie mało precyzyjne kryterium bycia państwem "cywilizowanym". Tymi czynnikami są: sprawna administracja wyposażona w systemy przepływu informacji, wielkość rezerw, sieci powiązań politycznych i handlowych z innymi ośrodkami, brak, lub niski poziom konfliktów wewnętrznych i pewnie wiele innych.pan Karol napisał(a): napisał(a):Jednym z głównych powodów tego horroru w Syrii, dziwnym trafem, była susza, która trwała przez pięć czy sześć lat, co oznacza, że ogromna liczba ludzi musiała w końcu opuścić tereny wiejskie i coraz więcej tych ludzi przybywało do miastTo ma nawet sens. Tylko dlaczego w państwach cywilizowanych przybywanie ogromnej liczby ludzi ze wsi do miast jest raczej czynnikiem pozytywnym i stymulującym rozwój gospodarczy, a nie doprowadza do wojny domowej?
Zmiany klimatu doprowadziły do upadku w przeszłości świetnie zorganizowanych państw i imperiów: Międzyrzecza, Mohendżo Daro, Egiptu, Rzymu, państwa Khmerów, Majów, Chin w różnych okresach i wielu innych. Naprawdę przestańmy sądzić, że jesteśmy o wiele mądrzejsi od tamtych ludzi. Dysponujemy bardziej zaawansowaną technologią, ale pod czapkami mamy identyczny jak oni niedoskonały i pełen ograniczeń ... komputer.
Cytat:A nie przyszło ci do głowy, że w ciągu ostatnich 7000 lat nieco zmieniło się w kwestii pozyskiwania zasobów dla wyżywienia swoich kobiet i dzieci? Ziemia uprawna i pastwiska dla łowiecek nie są już głównym bogactwem ludzkości, i to takim, którego nie da się samemu wytworzyć, da się tylko zrabować komuś innemu. Owszem, może się zdarzyć, że na skutek popieprzonej ideologii ludziom względnie cywilizowanym zamarzy się powrót do czasów starożytnych i podbój dla "lebensraum" - ale to nie zmiany klimatu doprowadzają do takiego zidiocenia.Masz rację, najprawdopodobniej już niedługo będziemy żywieni pokarmem wytwarzanym w laboratoriach, a nie na fermach. Ale oprócz żarcia człowiek ma także inne potrzeby, potrzebuje bezpiecznego otoczenia i bezpiecznego lokum. Wraz z nasileniem zmian klimatycznych będzie o nie coraz trudniej. Znów wróćmy do Syrii - duży kraj, kolebka cywilizacji, spróbuj znaleźć na jego terenie miejsce gdzie chciałbyś umieścić swoją rodzinę.
A to, że wraz z nasileniem zjawisk kryzysowych jak grzyby po deszczu wyrastają ekstremizmy różnego rodzaju, chyba nie podlega dyskusji. I nie trzeba wskazywać palcem na muzułmanów, w naszym kręgu kulturowym też dałby się znaleźć wiele takich przykładów:
Girolamo Savonarola
Grigorij Rasputin
Cytat:Prawdziwe jest tylko ostatnie stwierdzenie - stężenie obcego kulturowo elementu powyżej pewnego poziomu(nie pamiętam dokładnie, ale ok. kilkunastu %) wywołuje reakcje ksenofobiczne, nawet jeśli wcześniej społeczeństwo w akcie humanitaryzmu wyraziło zgodę na pomoc zagrożonym wojną czy kataklizmem naturalnym. Jeśli dochodzi do tego rywalizacja i konkurencja ekonomiczna, mamy przepis na ostry kryzys społeczny.Cytat:Nie. Islamscy fanatycy mogli zaistnieć właśnie dlatego, że masy ludzi wygnanych ze swoich ziem przez wieloletnią suszę zdestabilizowały sytuację w Syrii wywołując antyrządową rebelię.Ponieważ i USA, i Unia zbudowały sobie ustrój państwowy wymuszający ksenofobię, mimo deklarowanej tolerancjonizmowości. Różnego rodzaju korzyści materialne, które ludność dostaje od państwa w ramach wyrównywania szans dla tubylców są tylko dodatkami do normalnego zysku z pracy, natomiast dla mieszkańców krajów biedniejszych są większe od dochodów, do jakich są przyzwyczajeni. Imigranci w mniejszym stopniu wzbogacają gospodarkę, a w większym doją państwo, co denerwuje autochtonów i doprowadza do wzrostu ksenofobii.
Owszem, system może być mniej, lub bardziej odporny na takie zawirowania, ale ani USA, ani Unia nie mają nieograniczonych rezerw. Jak myślisz, dlaczego Trump buduje mur na granicy z Meksykiem a Unia dogaduje się z kim może na północnych wybrzeżach Afryki, żeby blokować fale migracyjne?
Wystarczy przypomnieć relacje polsko/żydowskie i niemal otwartą wojnę pomiędzy tymi społecznościami po utracie polskiej państwowości.
I dlatego najbogatsze państwa już teraz zabezpieczają się przed napływem uciekinierów gdyż decydenci rozumieją, że załamanie porządku społecznego może prowadzić do ich upadku.
Cytat:Zdumiewa mnie, i nie tylko mnie, że ci sami, którzy odrzucają wiedzę o zmianach klimatu akceptują inną wiedzę zdobywaną przez ludzkość przy zastosowaniu takiej samej metodologii.Cytat:Napisałem powyżej, co nam grozi i proszę mi wierzyć, to nie są moje wymysły.Zupełnie ci wierzę, że te wymysły są wytworem kogoś innego.
Kocie akceptujesz wynik mnożenia 2 x 2 = 4? A uznajesz prawdziwość teorii heliocentrycznej, teorii grawitacji, teorii ewolucji, czy ogólnej teorii względności?
Przypuszczam, że tak. W takim razie dlaczego odrzucasz ustalenia nauki na temat wiedzy o zmianach ziemskiego klimatu?
Panowie wybaczcie, nie jestem w stanie więcej napisać i odpowiedzieć na wszystkie posty. Odkładam to do weekendu.

