ZaKotem,
Masz rację o tyle, że wielu biologów i nie tylko oni, uważają ludzkie oddziaływanie na naturę jako niszczycielskie pasożytnictwo i prorokują, że zostaniemy potraktowani przez nią tak jak się pasożyty traktuje. Po "załatwieniu" tego problemu natura po kilku milionach lat wróci do stanu "normalnego", czyli takiego, gdy przedstawicieli głównych kręgowców liczy się w milionach a nie w dziesiątkach osobników.
Pytałeś o bilans Wielkiego Wymierania, odpisałem bez sarkazmu, że to kwestia przyszłości i dziś nie potrafię go przedstawić. Być może nie zauważyłeś, że Wielkie Wymieranie z etykietą "Homo sapiens", nazywane przez naukowców "szóstym", trwa, a to przecież znaczy, że jeszcze się nie zakończyło i za wcześnie na podsumowania.
Gdybyś wykazał odrobinę dobrej woli i posłużył się intelektem którego przecież Ci nie brakuje zapytałbyś - ile rodzin i rzędów jest w tym momencie zagrożonych wymarciem? Gdyż w tym momencie najważniejszy jest wykaz, lista, gatunków zagrożonych, często reprezentowanych przez pojedyncze osobniki.
Gdybyś jeszcze miał jakieś wątpliwości, chętnie pomogę Ci zrozumieć moje odpowiedzi.
Wyrzucenie do atmosfery większości węgla zdeponowanego przed milionami lat pod powierzchnią planety, a także uwolnienie metanu z wiecznej zmarzliny i z lodu metanowego to wzrost średniej temperatury o kilkanaście stopni. Tego nie przetrwałaby ludzka cywilizacja ani pojedyncze osobniki naszego gatunku. Poszłyby się j..... wraz z przytłaczającą większością innych istot żywych.
Teraz pora na moje pytanie, Kocie dobry jesteś w wyszukiwaniu luk w argumentacji oponenta, dlaczego pomijasz meritum? Dlaczego słowem nie odniosłeś się do scenariusza katastrofy permskiej? Czyżbyś kwestionował jego wiarygodność, a może zatkało Cię, tak jak powinno się stać z każdym, komu expressis verbis wyłożono, że swoim postępowaniem przyczynia się do zagłady życia na Ziemi?
Kocie, CO2 jako element materii nie ponosi za nic winy, lecz przecież sam się z własnej inicjatywy w atmosferze ziemskiej nie pojawił w takich ilościach - ktoś go tam umieścił. Zrobili to ludzie, ludzie, a nie jakaś bezosobowa cywilizacja. I to ludzie ponosząc za ten fakt odpowiedzialność powinni poczuwać się do naprawienia szkód z tym związanych.
Kilka lat wstecz upały panowały od połowy lipca do 20 sierpnia i pamiętam, że już nie dawało się żyć ani pracować a z moja działka zmieniła się w klepisko. To tylko działka i tylko miesiąc upałów, damy radę dłuższym okresom wysokiej temperatury? I co z naszym rolnictwem w kraju o najmniejszych rezerwach wody w Europie?
To są pozostałości po półkoczowniczym trybie życia:
![[Obrazek: Namiot%20beduin%C3%B3w.jpg?height=214&width=400]](https://sites.google.com/site/wyspamagicland/_/rsrc/1271427333157/wioska-tematyczna/Namiot%20beduin%C3%B3w.jpg?height=214&width=400)
to, nie:
![[Obrazek: CUN-se-perdre-dans-la-foret-tropicale-a-...24x512.jpg]](https://student.travel.pl/userfiles/CUN-se-perdre-dans-la-foret-tropicale-a-palenque-2_1-1024x512.jpg)
Cortez właśnie dlatego mógł z garstką awanturników wejść w Jukatan jak w masło, że cywilizacja Majów rozleciała się tuż przed jego przybyciem.
Argument jest bałamutny a odpowiedź na niego prosta - zawsze pierwsze pęka najsłabsze ogniwo łańcucha. A Izrael niech się nie cieszy - ta sama susza dokuczyła i jego mieszkańcom:
Wielka susza w Izraelu, władze proszą o modlitwy
a na pył nawiewany z Sahary, ani na migracje, nie pomogą Żydom instalacje odsalania wody morskiej. Tym bardziej na rakiety z ładunkami nuklearnymi które posiada coraz większa liczba jego sąsiadów i wrogów.
Cytat:Nie jest istotne, jak stan biosfery nazwiemy, tylko to, że bardziej różnorodny zestaw gatunków w ekosystemie czyni go mocniejszym i odporniejszym. I to leży w naszym, ludzkim, egoistycznym interesie.exeter napisał(a): napisał(a):Bogactwo życia polega na różnorodności jego form i gwarantuje odporność ekosystemów na stresy różnego rodzaju. Dlatego zubożanie bioróżnorodności jest działaniem na szkodę natury i na szkodę nas samych. Powinniśmy pożądać i dążyć do zachowania obecnego stanu, gdyż wiele wskazuje na to, że żyjemy w czasach największego bogactwa form żywych istot w całej historii planety, co należy też uważać za cenny depozyt dla kolejnych pokoleń.Jeśli to prawda, to obecny stan jest nienormalny i nie należy się dziwić, że planeta wraca do normalniejszego.
Masz rację o tyle, że wielu biologów i nie tylko oni, uważają ludzkie oddziaływanie na naturę jako niszczycielskie pasożytnictwo i prorokują, że zostaniemy potraktowani przez nią tak jak się pasożyty traktuje. Po "załatwieniu" tego problemu natura po kilku milionach lat wróci do stanu "normalnego", czyli takiego, gdy przedstawicieli głównych kręgowców liczy się w milionach a nie w dziesiątkach osobników.
Cytat:Jakby Ci na to grzecznie odpowiedzieć? Tak, widzę.ZaKotem napisał(a): napisał(a):Dlatego wielkiego wymierania nie należy mierzyć w wymarłych gatunkach, tylko raczej w wymarłych rodzinach i rzędach. A ile rodzin i rzędów wymarło ostatnio? 40%, 60%? 1%?[/size]exeter napisał(a): napisał(a):To pytanie o bliską przyszłość, ile ich wyginie za 30, 50, czy 100 lat? Nie potrafię na nie odpowiedzieć, lecz przypuszczam, że jeśli opanujemy technologię produkcji mięsa w laboratoriach metodą hodowli tkanek, In-vitro, albo nawet syntezy białek, zwierzęta i ich pokarm - rośliny, przestaną nam być potrzebne i pozbędziemy się ich jako zbędnego balastu. W starciu z naszymi potrzebami, albo naszymi interesami nie będą miały żadnych szans tak samo jak nie mają ich dziś.W ogóle widzisz jakiś logiczny związek między moim pytaniem a twoją odpowiedzią?
Pytałeś o bilans Wielkiego Wymierania, odpisałem bez sarkazmu, że to kwestia przyszłości i dziś nie potrafię go przedstawić. Być może nie zauważyłeś, że Wielkie Wymieranie z etykietą "Homo sapiens", nazywane przez naukowców "szóstym", trwa, a to przecież znaczy, że jeszcze się nie zakończyło i za wcześnie na podsumowania.
Gdybyś wykazał odrobinę dobrej woli i posłużył się intelektem którego przecież Ci nie brakuje zapytałbyś - ile rodzin i rzędów jest w tym momencie zagrożonych wymarciem? Gdyż w tym momencie najważniejszy jest wykaz, lista, gatunków zagrożonych, często reprezentowanych przez pojedyncze osobniki.
Gdybyś jeszcze miał jakieś wątpliwości, chętnie pomogę Ci zrozumieć moje odpowiedzi.
Cytat:Tylko że nawet nie zbliżyliśmy się do temperatury z interglacjału eemiańskiego który, nie wiedzieć czemu, nie spowodował zagłady życia na Ziemi. W żaden sposób nie potraficie wyjaśnić tego fenomenu braku totalnej zagłady.Jeśli moje spracowane oczy znalazły na wykresie pik o którym pisałeś to dotyczy on Kocie wzrostu średniej temperatury o 4 stopnie. Z temperaturami tego rzędu życie radziło sobie wielokrotnie w swojej długiej historii.
Wyrzucenie do atmosfery większości węgla zdeponowanego przed milionami lat pod powierzchnią planety, a także uwolnienie metanu z wiecznej zmarzliny i z lodu metanowego to wzrost średniej temperatury o kilkanaście stopni. Tego nie przetrwałaby ludzka cywilizacja ani pojedyncze osobniki naszego gatunku. Poszłyby się j..... wraz z przytłaczającą większością innych istot żywych.
Teraz pora na moje pytanie, Kocie dobry jesteś w wyszukiwaniu luk w argumentacji oponenta, dlaczego pomijasz meritum? Dlaczego słowem nie odniosłeś się do scenariusza katastrofy permskiej? Czyżbyś kwestionował jego wiarygodność, a może zatkało Cię, tak jak powinno się stać z każdym, komu expressis verbis wyłożono, że swoim postępowaniem przyczynia się do zagłady życia na Ziemi?
Cytat:No właśnie. Owszem, jest to "zasługa" człowieka, że populacja bardzo wielu gatunków została zredukowana do takich rozmiarów, że teraz może je dobić byle co. Ale nie jest to winą dwutlenku węgla, tylko w ogóle cywilizacji jako takiej.Cieszę się z tego, że ludziom przypisujesz odpowiedzialność za drastyczne zubożenie bioróżnorodności - to już coś.
Kocie, CO2 jako element materii nie ponosi za nic winy, lecz przecież sam się z własnej inicjatywy w atmosferze ziemskiej nie pojawił w takich ilościach - ktoś go tam umieścił. Zrobili to ludzie, ludzie, a nie jakaś bezosobowa cywilizacja. I to ludzie ponosząc za ten fakt odpowiedzialność powinni poczuwać się do naprawienia szkód z tym związanych.
Cytat:Jak najbardziej. Ponieważ w kulturze rolniczej, której praktycznie cała produkcja pochodzi z ziemi i jest to produkcja maksymalna przy dostępnej technologii, każde zmniejszenie okresu wegetacji roślin jest katastrofalne. Można jednak mieć pewne wątpliwości co do tego, czy we współczesnych państwach, nawet "barbarzyńskich" jak na dzisiejsze standardy, cała produkcja pochodzi z ziemi i jest ona maksymalna przy dostępnej technologii.Koncentrujesz się na produkcji żywności, to ważny aspekt, wtedy najważniejszy, ale przecież nie tylko żarcie nas limituje. Już dziś setki milionów ludzi musi żyć w temperaturach przekraczających 35 stopni C z ograniczonym dostępem do wody. Jakoś sobie radzą, ale od biologicznej granicy dzieli ich już tylko kilka oczek.
Kilka lat wstecz upały panowały od połowy lipca do 20 sierpnia i pamiętam, że już nie dawało się żyć ani pracować a z moja działka zmieniła się w klepisko. To tylko działka i tylko miesiąc upałów, damy radę dłuższym okresom wysokiej temperatury? I co z naszym rolnictwem w kraju o najmniejszych rezerwach wody w Europie?
Cytat:Kocie.Cytat:W niektórych przypadkach, np. Majów, nie potrzeba było żadnych barbarzyńców, w obliczu ogromnego kryzysu klimatycznego społeczeństwa majańskich państw-miast same się unicestwiały.Majowie w doskonałym stanie przetrwali do czasów hiszpańskiej konkwisty. Nic ich nie unicestwiło, po prostu prowadzili półkoczowniczy tryb życia i po wyjałowieniu gleby w miejscu dawnych osiedli opuścili je i osiedlili się gdzie indziej. Identycznie postępowali Słowianie w czasach przedchrześcijańskich i nie wymarli od tego. Cywilizacja Majów została zniszczona przez epidemie przyniesione z Europy, tak jak inne kultury Indian.
To są pozostałości po półkoczowniczym trybie życia:
![[Obrazek: Namiot%20beduin%C3%B3w.jpg?height=214&width=400]](https://sites.google.com/site/wyspamagicland/_/rsrc/1271427333157/wioska-tematyczna/Namiot%20beduin%C3%B3w.jpg?height=214&width=400)
to, nie:
![[Obrazek: CUN-se-perdre-dans-la-foret-tropicale-a-...24x512.jpg]](https://student.travel.pl/userfiles/CUN-se-perdre-dans-la-foret-tropicale-a-palenque-2_1-1024x512.jpg)
Cortez właśnie dlatego mógł z garstką awanturników wejść w Jukatan jak w masło, że cywilizacja Majów rozleciała się tuż przed jego przybyciem.
Cytat:Nie ignoruję Pilastra, napisanie odpowiedzi na jeden post, taki jak Twój zajmuje mi po pracy masę czasu i to przy zaniedbywaniu innych obowiązków.Cytat:Kilkuletnia susza na Bliskim Wschodzie która zdestabilizowała wszystkie państwa arabskie w północnej Afryce, oraz Syrię, mogła być lokalną fluktuacją klimatu, ale o wiele bardziej prawdopodobne jest to, że była ona częścią znacznie szerszego zjawiska nazywanego przez nas Globalnym Ociepleniem. W całym basenie Morza Śródziemnego notowano stały wzrost średnich temperatur od kilkunastu lat a susze nękały wszystkie kraje w tym regionie.Nie zmienia to faktu, wielokrotnie przypominanego przez pilastra i wielokrotnie przez ciebie ignorowanego, że ta sama strasznie nękająca susza upadku Izraela nie spowodowała. Ani nawet Libanu i Jordanii.
Argument jest bałamutny a odpowiedź na niego prosta - zawsze pierwsze pęka najsłabsze ogniwo łańcucha. A Izrael niech się nie cieszy - ta sama susza dokuczyła i jego mieszkańcom:
Wielka susza w Izraelu, władze proszą o modlitwy
a na pył nawiewany z Sahary, ani na migracje, nie pomogą Żydom instalacje odsalania wody morskiej. Tym bardziej na rakiety z ładunkami nuklearnymi które posiada coraz większa liczba jego sąsiadów i wrogów.
Cytat:Skoro akceptujesz fakt zmian klimatu w kierunku jego ocieplania i godzisz się z tezą o odpowiedzialności ludzi za te zmiany, co pozwala Ci trwać w samozadowoleniu? Jako ludzie robimy coś bardzo złego, a nauka twierdzi nawet, że bardzo groźnego, powinniśmy to natychmiast przerwać, czyż nie? Czy też kontynuować proceder wychodząc z założenia - koń ma duży łeb, niech się martwi.Cytat:Podobnie jest z Tobą, z niezrozumiałych dla mnie względów odrzucasz tezę o zmianach klimatu i o ludzkiej odpowiedzialności za te zmiany.
Ani razu nie odrzuciłem ani jednego, ani drugiego. Odrzucam jedynie katastroficzne prognozy przyszłości, a ty z uporem ujaranego fanatyka nie odróżniasz jednego od drugiego.

