ZaKotem napisał(a): Artur byłby całkiem niegroźny, gdyby nie przyszło mu do głowy sprzymierzyć się z Edkiem. W realnym świecie pociąg pięknodusznych konserwatystów do prymitywnych, pijanych kiboli też jest widoczny. Trudno ocenić, jaka jest siła Edków w Polsce i w Europie, ale jedno jest pewne - w razie ich wygranej nie będziecie dla nich żadnymi autorytetami ani nawet kimś, czyje opinie warto choćby wziąć pod uwagę. To wy pierwsi poczujecie w brzuchu nie motylki, ale długie noże.
Bo pięknoduszny konserwatysta akceptuje prawo naturalne, wpisaną w naturę hierarchię i swoje w niej miejsce. Będzie niezmordowanie walczył o przywrócenie ładu na świecie, nawet jeśli sam za to przypłaci całkowitą eliminacją z gry. Dla odmiany, progresywny liberał chce rzeczywistość nagiąć tak, żeby jego było na wierzchu i np. będąc pedziem zrobi co w swojej mocy, żeby homoseksualizm nie tylko został powszechnie zaakceptowany, ale wręcz żeby stał się wyróżnikiem wyższego statusu społecznego, głosząc hasło "heteroseksualizm jest dla plebsu".
Dlaczego liberałowie nie mają racji? Bo sami swoje istnienie zawdzięczają temu "plebsowi". Nie ma na świecie homoseksualisty, który by został spłodzony ze związku homoseksualnego. Tak naprawdę podświadomie pragną eksterminacji ludzkości, buntują się przeciwko życiu. Stąd zadziwiające u nich poparcie dla cywilizacji śmierci. Natomiast konserwatywny homoseksualista po prostu akceptuje fakt, że jest słabszym ogniwem i zamiast niszczyć świat, kibicuje mu, żeby sobie trwał nadal, a on sobie siądzie na uboczu i nie będzie przeszkadzał. Niech się dzieje wola Nieba.
