pilaster napisał(a): Tak jak zrealizowano w Korei płd, Tajwanie, czy choćby w Botswanie - wprowadzając praworządny, wolnorynkowy ustrój. W Rwandzie ledwo pokolenie temu wyrzynali się maczetami. A teraz?
Które państwa pomagały i w jaki sposób?
Cytat:Jeżeli to dla Jaquesa kłopot to niech przynajmniej pójdzie do księgarni i przekartkuje - pilaster nie będzie przepisywał całego rozdziału - w skrócie w ciągu minionych 30 lat bogactwo wzrosło na całym świecie. Bogaci (najwyższe centyle) zyskali wcale nie więcej niż biedacy (najniższe centyle). Nikt (żaden centyl) nie stracił, chociaż były takie, które rosły wolniej niż średnia.
Kłopot polega na tym, że wielu forumowiczów nie posiada tej książki i musiałoby się udać do księgarni. Łatwiej gdy wszyscy pójdą do księgarni, czy gdy jedna osoba, która ma książkę, coś z niej zacytuje? O to mi chodzi.
Podaj proszę te dane w tabelce lub na wykresie. I oczywiście interesujące jest kto je przygotował.
Cytat:I własnie ta pogoń za zyskiem gwarantuje troskę o środowisko.
Papier przyjmie wszystko, ale ja takich bajek nie kupuję.
Zasada maksymalizacji zysków pociąga za sobą maksymalną eksploatację zasobów, a to oznacza zniszczenie środowiska. Taki będzie wynik pogoni za zyskiem.
Cytat: Jeżeli koszt obrony przed wyimaginowanymi zagrożeniami jest znacznie większy niż oczekiwane szkody, to nie należy go ponosić.
1) Póki co nie ustalono, że zagrożenia są *wyimaginowane*. Na razie powinno się zakładać pesymistyczny scenariusz.
2) Oczekiwane szkody są ogromne - mówimy o katastrofie globalnej. Dlatego znacznie większe *koszty obrony* to już jakieś astronomiczne koszty. Obecne lub planowane działania ochrony planety to jakiś promil tych kosztów.
Zatem skomentowałeś zdaniem prawdziwym, ale opisującym sytuację, która nie występuje i zapewne nigdy się nie zdarzy. Szkoda czasu na takie dywagacje.
Cytat:Eksterminacja 90% populacji i zapędzenie 90% pozostałych do łagrów po to aby być może obniżyć temperaturę o 1,5 stopnia to żadne rozwiązanie
Dobrze słyszysz, że dzwoni, ale nie w tym kościele, co ci się wydaje.
To niezahamowane zmiany klimatu mogą się przyczynić do zagłady. W drugą stronę niż napisałeś. Jeżeli ciągle będziesz przekonywał, że wzrost niczym nie grozi, sam się być może przyczynisz do zniszczenia flory, fauny i ludzi.

