Nabijam się. W końcu cały ten korwinowski liberalizm to jest na zasadzie "ty masz być obywatelu wolny, a spróbuj tylko wolny nie być, to ci taką jesień z dupy średniowiecza zrobimy, że ruski miesiąc popamiętasz".
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

