Gawain napisał(a): Czy ja wiem? Dzieci w piaskownicy potrafią szczuć na siebie, a o łopatkowym ostracyzmie tylko wspomnę. Proste umiejętności społeczne plus podjudzanie, aby nie było łatwego odwrotu i już masz samonapędzającą się machinę. Na końcu już nikt i tak nie pamięta kto zaczął, a pozostaje tylko cuchnąca atmosfera. Wypisz-wymaluj, habitat narcyza.Ale z czym polemizujesz, twierdzisz że narcyzy mają emocjonalność pięciolatków? Ja się z tym zgadzam, przypadki które znam, biły po oczach infantylnością.
Gawain napisał(a): No nie ma co się oszukiwać. Z narcyzami jest jak z tym Jasiem, który co chwila krzyczał: "Wilk! Wilk!". W końcu nawet ameby umysłowe przestają się nabierać, a jak ktoś ma nieco oleju w głowie to posłucha tego ich masakrycznego pierdolenia, które za każdym razem jest coraz bardziej sensacyjne (niczym rubryka w fakcie), popuka się w czoło i pójdzie do swojej roboty, bo czasu szkoda.Mogą manipulować pewnymi grupami ludzi. Bo jednak nie najgorzej potrafią symulować zaangażowanie, chęć pomocy, dobrze wyczuwają hierarchię. Głupszy przełożony się może nabrać. Podejrzewam, że dosyć często to może wyglądać tak, że kierownictwo narcyza lubi, ludzie stojący wyżej żywią pewną sympatię, o równej pozycji - "co jest z tym czymś nie tak", a o niższej - "trzymajcie mnie z dala od tego zjeba".
Gawain napisał(a): I jeżeli jakieś współczucie żywię do osób cierpiących przez jakieś problemy psychiczne, to dla narcyzów nie potrafię. To nie ma jakichś tam głębokich korzeni endogenicznych, tylko to nabyte i sami obciążeni nie widzą w tym problemu. Ciężko mi się postawić na miejscu kogoś, kto uważa, że wszystko mu się należy, że jest zajebisty i mądry, bo... bo tak. Zero skupienia na innych, zero odruchu pomocy słabszemu, zero jakiegoś takiego altruizmu. Normalnie nie umiem współczuć przerośniętym, rozpieszczonym i roszczeniowym pięciolatkom.To jest pod wieloma względami podobne do socjopatii. Są różnice - ci ludzie są dużo bardziej emocjonalni, i całkiem uporządkowani. Ale podobnie są cholernie płytcy i prymitywni.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

