kmat napisał(a): W byłej robocie to akurat jebnięte dziewczę wyrabiało 150% normy, żeby kierowniczka poklepałapo pustej główce. Wyrabiały to rzecz jasna bez liczenia się z kimkolwiek (z uwagi na naturę roboty dotykało to innych). Jeśli przełożony jest głupi to to łyknie.
A to jest dziwne. Te przypadki, które znam zawsze miały wyjebane. Grunt to zrzucić na kogoś robotę i zbierać laury.
Cytat:To jest raczej zaburzenie histrioniczne, bardziej walka o uwagę niż o prestiż. Podobne ale różne. Też trafiło się w byłej robocie, dziewczę nam, w zasadzie obcym ludziom potrafiło opowiadać, jak to się kiedyś zakochała w gościu, zaczęli się ryćkać, chciała się związać bliżej, ale gość nie chciał, wolał tylko ryćkać, to jej się odechciało, chop był niezadowolony, jak odmawiała ryćkania, ale był honorowy i prawdziwy feminista, bo do niczego nie zmuszał.
A o. Pierwszy raz od dawna jestem zdziwiony, że tego nie znam. Aż poczytałem. W sumie to takie niegroźne raczej. Nazwałem to syndromem Tyszkiewicz, bo to paradne takie i śmiszne.
Po jakiejś psychologii jesteś?
Sebastian Flak

