zefciu napisał(a):Gawain napisał(a): Wielka krzywda Niemiec po I WŚ to mit rozpowszechniany przez Keynesa.Czym zatem tłumaczysz fakt, że Niemcy bardziej niż inne kraje dostały po dupie w czasie Wielkiego Kryzysu, a idee faszystowskie, obecne wszak nie tylko w Niemczech trafiły na tak wyjątkowo podatny grunt?
https://ateista.pl/showthread.php?tid=24...#pid719007
W tym poście jest źródło.
Cytat:Potrzeba odwetu była naturalną reakcją po wojnie, o jakiej nikt wcześniej nawet nie śnił” – pisze Erich Maria Remarque w „Na Zachodzie bez zmian”. Podczas pierwszej wojny światowej ginęło średnio 6 tys. żołnierzy dziennie. Francja, której populacja jeszcze przed wojną zaczęła spadać, straciła w jej trakcie co czwartego dorosłego mężczyznę. Liczba brytyjskich ofiar przekroczyła 750 tys. Dla porównania, dwa razy mniej Brytyjczyków zginęło podczas II wojny. Nawet Amerykanie, którzy walczyli zaledwie przez pięć miesięcy, stracili 114 tys. żołnierzy (400 tys. podczas 44 miesięcy II wojny).
W północnej Francji i Belgii, gdzie toczono najcięższe walki, zniszczona była praktycznie cała infrastruktura komunikacyjna, kopalnie, fabryki. Podczas gdy zaraz po drugiej stronie granicy niemieckie miasta były w zasadzie nietknięte. M.in. z powodu tego kontrastu tak wielu Europejczyków domagało się nawet nie tyle odwetu, co sprawiedliwości. Lloyd George uważał – i nie był w tym odosobniony – że Niemcy muszą zapłacić nie tylko za straty materialne, odbudowę krajów zwycięskich, ale też łożyć na utrzymanie wdów po zabitych żołnierzach ententy oraz wojennych inwalidów. Przede wszystkim, uważał Brytyjczyk, opinia publiczna musi być przekonana, że Niemcy ponieśli należną im karę.
Bliskim doradcą brytyjskiego premiera w Paryżu był John Maynard Keynes, uważany dziś za jednego z najbardziej wpływowych ekonomistów XX w., twórcę tzw. nowej makroekonomii. Zanim jednak nim został, za wszelką cenę próbował odwieść Lloyda George’a od pomysłu „spustoszenia Niemiec za karę”. Przekonywał swojego szefa, że jest nielogiczny, bo jeśli ententa chce wyciągnąć od Niemców poważne sumy, to nie może „zarżnąć” ich gospodarki. Brytyjski premier miał wtedy odpowiedzieć: „Logika, logika! Guzik mnie obchodzi ta cholerna logika. Ja potrzebuję zemsty, by wygrać wybory”.
Ostatecznie, na mocy traktatu wersalskiego, Niemcy musiały zapłacić zwycięzcom ogromne reparacje – 269 mld marek, co było równoznaczne ze 100 tys. ton złota. Mogły utrzymać tylko niewielką armię (150 tys. żołnierzy) bez poboru i bez broni ofensywnej, czyli okrętów podwodnych, czołgów i samolotów. Musiały oddać ok. 13 proc. terytorium (w swoim czasie przywłaszczonego), w tym Wielkopolskę i część Górnego Śląska Polsce oraz Alzację i Lotaryngię – Francji.
W latach 20. państwa ententy zredukowały niemiecki dług do 112 mld marek i ostatecznie rozłożyły spłatę na 59 lat. Ale już w 1933 r. Hitler zawiesił jego spłatę.
Czyli jakby nie patrzeć, szli Niemcom na rękę jak jasny gwint. W dodatku Niemcy nie były spustoszone i mogły szybko przestawić się na zwiększenie produkcji i dominację ekonomiczną. A zaistnienie populizmu to wynik wystawiania na wierzch tych pierwszych postulatów traktatu i skromne omijanie ustępstw w niemieckiej polityce wewnętrznej.
Po drugie sprytne granie zagrożeniem komunizmem. Co by się stało jakby Niemcy zostały kolejną Republiką Rad? Ustępstwa głównie z tego zagrożenia wynikały. Faszyzm czy nazizm nie wyglądały na arenie międzynarodowej jakoś szczególnie źle. Zwłaszcza, że traktowano takich przywódców nie jak tygrysy na wybiegu a jak kotki w cyrku.
Po trzecie skoro nawet Ci co narzucili traktat mówią, że jest za srogi, to co mieli myśleć Niemcy? Zwłaszcza, że w owym czasie wyznacznikiem potęgi państwa było jego terytorium. Niemcy nagle zmniejszył się o 1/6. Dostali do spłaty kupony za tournée po Europie... A potem przyszedł kryzys i pajac Hitler, o którym niemieccy politycy mówili, że to będzie ich pacynka i tylko lud urobi, żeby było spokojniej. A w międzyczasie przyszedł najgorszy kryzys w dziejach i co oczywiste winni mu byli... Oni. Żydzi, banksterzy, finansjera, prasa, masoni i kto tam się jeszcze nawinął. Przecież żaden polityk nie przyzna się, że to jego wina, że gospodarka zdycha. Faszyzowało pół Europy, Niemcy zaś nie dostali ciężej niż inni. Mieli natomiast wyższy poziom życia przed I WŚ niż reszta, a potem reszta zaczęła nadganiać, potem przyszedł kryzys i niezadowolenie, bo mało kogo było stać na utrzymanie wygodnego sposobu życia. Przyszli populisci i pozamiatali. Dali pracę na kredyt a zamiast spłaty zrobili wojnę, żeby nie pierdolnęło jeszcze gorzej niż przed kryzysem. O tym w jak kiepskim stanie były Niemcy powinno świadczyć to, że po największym kryzysie w dziejach, oblozeni największymi w historii reparacjami, okrojeni terytorialnie z dwóch zasadniczych okręgów przemysłowych rozpętali i o mało co nie wygrali Wojny z połową cywilizowanego i połową niecywilzowanego świata. Doprawdy musiało być tam równie strasznie i biednie co w Górnej Wolcie...
Cytat:
Nie wiem, jakie niby błędy popełniły Niemcy w sprawie kryzysu uchodźczego. Natomiast uważam, że owszem – polityka ustępstw wobec Putina nie leży w interesie Niemiec. Co najwyżej w interesie kilku niemieckich korporacji. W interesie całej Europy Zachodniej leży, aby FR padła jak najszybciej.
Tu się zgadzam.
Sebastian Flak

