bert04 napisał(a): W przypadku rodzin pozostających w swojej grupie kulturowej (Turcy, ale czasem i Rosjanie) ilość dzieci jest standardowo "powyżej optymalnej". Znam dwa małżeństwa rosyjskie, w których zasada "co rok to prorok" zakończyła się w okolicach 7-8. Więc kultura con. współ-rządzi (a geny - gdzieś na szarym końcu, płodność i tak dalej).
Ale załóżmy, że to może dotyczyć pierwszego pokolenia, a najpóźniej od drugiego rządzi zasada korelacji ilości dzieci z dostosowaniem do (rynkowych) warunków.
Mniej więcej. Zachodzi tu jednopokoleniowe "opóźnienie" względem optimum. Dlatego tworzenie gett jest dla społeczeństwa niekorzystne. Lepiej żeby ludzie się mieszali. Ale naturalnie praktyczne osiągnięcie tego celu jest bardzo trudne.
Cytat:Nie może sobie pilaster wyobrazić sytuacji, w której dla konkretnego indywiduum (nie dla społeczeństwa, grupy, czy "narodu") ta optymalna liczba to będzie nie dwa, ani nie jeden, ale właśnie okrągłe zero?
Może tak nastąpić w przypadku doboru krewniaczego. Rezygnując z własnej prokreacji a wspomagając prokreację np rodzeństwa. Ale musi to być w proporcji co najmniej dwoje dzieci brata/siostry za jedno własne.
Cytat:I że uzasadnienie tego ochroną środowiska wcale nie jest tak głupie, jak się w pierwszej chwili wydaje? To znaczy nie, żebym się zgadzał. Ale oboje chyba uważamy, że ochrona środowiska jest pochodną rozwoju gospodarczego.
Owszem, ale nie ma żadnego związku z liczbą ludności:

