ZaKotem napisał(a): klimatysta ogranicza konsumpcję kupując sobie auto elektryczne co najmniej trzy razy droższe, niż zwykłe tej samej klasy. A jeśli go nie stać, to przynajmniej kupi sobie rower, najlepszy, na jaki go stać - strach takim jeździć, bo ukradną, więc 364 dni w roku stoi w garażu, ale ograniczenie konsumpcji jest, że hej.
A czym w tym czasie, przez 364 dni w roku jeździ klimatysta?
Zresztą owszem. Tak klimatyści "ograniczają konsumpcje" u siebie. Natomiast zupełnie innego "ograniczenia konsumpcji" oczekują od nas.
Cytat:Nic dziwnego, że klimatyzm jest pospolity raczej w krajach wysoko rozwiniętych i wśród ludzi dość zamożnych, bo tylko ich stać na takie ograniczanie konsumpcji. Jak ludzie przestali palić papierosy, to muszą sobie znaleźć inny sposób na pozbycie się nadwyżek pieniędzy (a raczej producenci muszą im znaleźć i wmówić, że sami znaleźli), a ograniczanie konsumpcji w takim znaczeniu, jak rozumieją to klimatyści, nakręca popyt i zachęca do zwiększania dochodów. A nie powoduje raka i chorób serca etc.
Coś w tym może i jest...
A nie mogliby ograniczać tej konsumpcji w jakiś bardziej sensowny i produktywny sposób? Np dotując badania kosmiczne?
zefciu napisał(a):pilaster napisał(a): Żadne działania podjęte w ramach normalnej działalności ekonomicznej i politycznej nie mogą zatrzymać tej katastrofyNo to dalej nie da się podać przykładu z defnicji. Bowiem dotowanie badań oraz akcyzowanie konkretnych produktów mieszczą się w „normalnej działalności ekonomicznej i politycznej”.
Przeciwnie, mieszczą się. Obejmuje ich zakres tzw. usług publicznych Dlatego gdyby sprawa klimatystyczna ograniczała się do inwestowania w OZE i opodatkowania węgla, to i pilaster, jeżeli nawet by się sprzeciwiał, to na pewno nie tak energicznie.
Zatem proszę o publikację spełniającą warunki 1-4, ale nie 5.

