ZaKotem napisał(a): Na przykład klimatysta ogranicza konsumpcję kupując sobie auto elektryczne co najmniej trzy razy droższe, niż zwykłe tej samej klasy. A jeśli go nie stać, to przynajmniej kupi sobie rower, najlepszy, na jaki go stać - strach takim jeździć, bo ukradną, więc 364 dni w roku stoi w garażu, ale ograniczenie konsumpcji jest, że hej. Na dachu zamontuje ogniwa fotowoltaiczne, które w cenie prądu zwrócą mu się już po 50 latach. Za granicę pojedzie raczej szybkim i luksusowym pociągiem (bo szybkich i nieluksusowych nie ma) niż tanimi liniami lotniczymi. Klimatysta z wyższego stopnia wtajemniczenia może nawet ograniczyć konsumpcję przechodząc na weganizm i wydając na jedzenie kilkakrotnie więcej, niż człowiek nieograniczający.
Jakiaż to obiektywna i pozbawiona uprzedzeń definicja wszetecznego "klimatysty".
Nic tylko cytować na Pudelku
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

