Christoff napisał(a): DC to jedno uniwersum od dawien dawna, co najmniej od roku 1960., kiedy pojawiła się Justice League, a Marvel był nieliczącym się wydawnictwem publikującym historyjki o ufokach.
Być może masz rację co do historii komiksów, niemniej nie ma to nic wspólnego z historią ekranizacji świata Marvela i DC. Marvel rozpoczął ekranizację "świata zespolonego" w roku 2008, po czym krok po kroku, film po filmie dodawał kolejne elementy, kolejne łączniki. Natomiast w DCEU już w drugim (!) filmie serii postanowiono połączyć trzy postacie, z czego dwie były w tytule, trzecia była "Jokerem". I to bez związku z Dark Knightem, jakby go wcale nie było. Za dużo pośpiechu, za dużo zmian, czasem w trakcie produkcji, czasem nawet w "post-produkcji" i dokręcania scen. Tu nie chodzi o niespójność uniwersum, ale o niespójności między tymi kilkoma filmami, a nawet wewnątrz jednego filmu.
Nie jestem specjalnym fanem DC, ale uważam, że jego fani nie zasłużyli na takie coś. Były czasy, kiedy Supermany i Batmany dominowały rynek, a Marvel miał na koncie jeden serial o Hulku. A jak niedługo potem wyszły świetne X-Meny, to od DC wyszedł genialny Chris Nolan + Christian Bale i pozamiatał. Ale po 2008 coś się zmieniło. I tylko fanów DC trochę żal.
PS: Szybkie wiki pokazuje, że Avengersi powstali w roku 1963, więc nie przesadzajmy z tą przewagą. Być może rok 1960 był tym samym w sferze komiksów, co rok 2008 w sferze filmów, największym sukcesem a jednocześnie początkiem zmierzchu?
Cytat:I nie dajcie się zwieść pozorom, oba uniwersa są niespójne i dziwaczne, co zresztą nieuniknione, kiedy liczba wydanych komiksów idzie w dziesiątki tysięcy, pisanych przez tysiące autorów, a priorytetem od dawna nie jest opowiadanie historii, tylko reklama firmowych gadżetów, filmów, gier i innych dobrze się sprzedających produktów. Komiksy to w tej chwili mało istotny dodatek.
Star Wars też od początku były kreowane jako machina merchandisingu, co nie zmniejsza jednak fascynacji fanów tym światem, więc nie przesadzajmy z tą krytyką niegodziwej mamony i nikczemnego kapitalizmu.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

