bert04 napisał(a): straty przy przesyłaniu prądu stałego to koszta mniejsze, niż stosowanie falowników. Ciekawe, że klimatyści na to nie wpadli.
Ależ wpadli. Oczywiście nie klimatyści, tylko naukowcy. Falowniki wystarczają przy instalacji rozproszonej, typu ogniwa na każdym dachu, czy w ogródku.
Ale nie w przypadku energetyki profesjonalnej, wielkoskalowej. W USA największy potencjał słoneczny jest na południowym zachodzie, w Arizonie, Newadzie, etc.. A najwięksi odbiorcy prądu znajdują się daleko, na wschodnim i zachodnim wybrzeżu.
Budowa sieci przesyłowych na prąd stały jest w tym przypadku bardziej sensowne. Był o tym artykuł kiedyś w "Scientific American"
Zresztą pilaster się nie upiera. W takim razie jakie konkretnie inwestycje w infrastrukturę energetyczną ma na myśli p. Cortez?
ZaKotem napisał(a): Jeśli do upowszechnienia energetyki solarnej konieczna jest przebudowa sieci, to znaczy, że ludzie postulujący rozwój takiej energetyki pragną przebudowy sieci i to właśnie jest ich celem. To po prostu krewni i przyjaciele elektryków, którzy na takich inwestycjach zarobią kupę forsy. Jest to więc jakiś spizeg, ale będący w zasadzie formą agresywnego marketingu, a nie mający na celu obalenie ustroju.
Jest jednak pewna drobna różnica pomiędzy marketingiem, nawet agresywnym, a obalaniem.
Jest różnica między przebudową sieci, a "ograniczaniem konsumpcji", a tym bardziej "ograniczaniem populacji"
Vanat napisał(a): Gdzie napisałem, że cały świat powinien wyglądać jak Kuba
Tam, gdzie Vanat napisał, że stopień zniszczenia środowiska mierzy "ślad ekologiczny", a poziom życia "wskaźnik rozwoju społecznego".

