pilaster napisał(a): Ponieważ strona Ziemia na Rozdrożu nadal nie żyje, tym razem link z innej podobnej
Cytat:Zebrani na spotkaniu zgodzili się, że przedstawiona diagnoza systemu gospodarczego pokazuje, że rosnący dobrobyt społeczeństw powstał na skutek niekontrolowanej konsumpcji. Biorąc jednak pod uwagę prognozy zużycia surowców w gospodarce nastawionej na wzrost wykładniczy, wydaje się, że jesteśmy na progu katastrofy – dojścia do granic możliwości dotychczasowego systemu. Trwały wzrost gospodarki paradoksalnie stanie się źródłem upadku – załamania obecnego modelu gospodarczego. – Jak więc ograniczyć konsumpcję i doprowadzić do jej zrównoważenia? – pytano.
I znów motyw o nadmiernej ("niekontrolowanej") konsumpcji jako źródła Zagłady. Dobrobyt jest zły i trzeba go ograniczyć. Pytanie jest nie czy to zrobić, ale jak.
ZaKotem również znalazł medium klimatystycznych antykonsumpcjonistów:
Wyzwolenie gospodarki spod tyranii konsumpcji, jak o tym marzy premier Morawiecki, nie będzie łatwe.
(...)
Chodzi głównie o zwrócenie uwagi na skutki uboczne konsumpcjonizmu, które najprostszą drogą prowadzą do degradacji środowiska naturalnego człowieka i samego człowieka. Nie są to jednak ani proste, ani łatwe do przeprowadzenia działania; opór materii i rozlicznych interesów jest zbyt wielki.
Konsumpcjonizm to dziś coś więcej niż zwykłe pojęcie z dziedziny ekonomii – to sposób życia świadczący o mocno zdegradowanej tożsamości współczesnej jednostki. To przede wszystkim najpopularniejsza chyba w XXI wieku – i to nie tylko w krajach bogatych – postawa niewspółmiernego do potrzeb przywiązania do dóbr materialnych i pseudoduchowych, do coraz to bardziej niepotrzebnych, wydumanych usług, do nieokiełznanej rozrywki, rzadko mającej cokolwiek wspólnego z kulturą.
(...)
„Mieć” czy jednak „być”?
To bodaj najtrudniejsze pytanie współczesności często powtarzał Jan Paweł II. Dziś rzadko zadawane, choć chyba wszyscy zaczynają się już na swój sposób martwić widocznymi konsekwencjami rozbuchanego konsumpcjonizmu.
Jan Paweł II z właściwą sobie przenikliwością diagnozował cywilizacyjne zagrożenie ze strony konsumpcjonizmu i ostrzegał nas przed nim już wtedy, kiedy w Polsce jeszcze nawet nam się nie śniło o konsumpcyjnym rozpasaniu: „«Posiadanie» rzeczy i dóbr samo przez się nie doskonali podmiotu ludzkiego, jeśli nie przyczynia się do dojrzewania i wzbogacenia jego «być», czyli do urzeczywistnienia powołania ludzkiego jako takiego” (encyklika „Sollicitudo rei socialis” z 1987 r., nr 29).
https://m.niedziela.pl/artykul/138309/nd...mpcjonizmu

