bert04 napisał(a): cały mądry wykład o liliach i bakteriach, jeziorkach i szalkach jest tylko uczenie brzmiącym pipsztoleniem. Metaforą lotną, która ma obrazować idee matematyczne, ale z rzeczywistoscią nie ma nic wspólnego.
Podobnie jak ludobójstwo nazywa się u klimatystów "redukcją strumienia populacji", tak samo ordynarne łgarstwo nazywa się "metaforą".
Co ciekawe w tym samym artykule Popkiewicz snuje podobne metafory, ale na gruncie lokat bankowych, czyli w sposób dużo bardziej uprawniony. I pokazawszy na przykładzie bankowej lokaty długoterminowej potęgę wzrostu wykładniczego, gładko przeskakuje na grunt populacji biologicznych, których ten model już, jak wszyscy wiemy, nie obejmuje. Jest to naturalnie celowa manipulacja, czyli właśnie łgarstwo
Oczywiście 43 minuty, po której rzeczywiście bakterie na szalce (albo lilie w jeziorze) zajmą połowę swojej pojemności środowiska, może nie wydawać się jakąś szczególnie dużą różnicą w stosunku do 59 minut klimatystycznego łga..., tj tfu!, oczywiście metafory,
. Dlatego też pilaster zadał pytanie o średnicę szalki, W metaforze, jak zgrabnie policzył to Zakotem, średnica szalki jest rzędu 1200 km. (słownie tysiąc dwieście kilometrów). Jak z Warszawy do Wenecji. W rzeczywistości będzie to wielkośc kilku ...metrów. Różnica pomiędzy metaforą a rzeczywistością sięga zatem aż sześciu rzędów wielkości Całkiem zgrabna jak widać ta metafora
Różnica jest zresztą także jakościowa, nie tylko ilościowa. Bo w biologicznej rzeczywistości wzrost jest łagodnie wyhamowany i populacja zbliża się do "granicy świata" powolutku, coraz wolniej, teoretycznie zwalniając do zera. W metaforze mamy do czynienia z potężnym "zderzeniem", zjawiskiem katastroficznym. I taki efekt właśnie chodziło klimatystom, kiedy tą metaforę tworzyli
lumberjack napisał(a):pilaster napisał(a): A co papieże Franiciszki rozdały i komu?
A gównianą naukę rozdają; swoim wiernym.
A to co innego. Po pierwsze takie dostali wytyczne od Szefa - twórcy tej nauki.
Po drugie podzielenie się nauką nie sprawi, że nam samym jej zabraknie.

