Vanat napisał(a): Pilaster jest oświeceniowym optymistą wierzącym w nieograniczoną innowacyjność gatunku ludzkiego. Wierzy on, że jeśli nawet kiedykolwiek natrafilibyśmy na jakiekolwiek bariery wzrostu (np na antropogeniczne globalne ocieplenie), to normalne procesy ekonomiczne sprawią, że będzie się opłacało wymyślić i wdrożyć technologie, które te bariery pozwolą przeskoczyć.
Ja natomiast nie widzę żadnego przekonującego dowodu na to, że musi się tak stać. Kto wie, może tak będzie, może nie.
Dlatego stawiam pytanie: co jeśli się tak nie stanie?
Wtedy oczywiście zginiemy. Nie tylko my, ale oni również.
Ale wyłączenie naturalnych mechanizmów ekonomicznych wolnorynkowych, co klimatyści postulują, sprawi, że zginiemy na pewno, a nie prawdopodobnie.
Gdyby problemy były rzeczywiste i gdyby faktycznie cywilizacji zagrażały , to jedynie wolny rynek i chęć zysku by mogły przed nimi znaleźć jakąś obronę.
Jeżeli zaś by się okazało, że wolny rynek i zyski nie potrafią znaleźć rozwiązania, to na pewno nie znajdzie go też żaden komitet centralny, ani biuro polityczne.
[quote pid='722872' dateline='1566658014']
Dlatego uważam, że należy zawczasu alokować środki tak, by odpowiednie technologie opracować i wdrożyć na czas.
[/quote]
Proszę zwrócić uwagę, ze Vanaty tak uważają. Natomiast nie mają oni najmniejszego pojęcia jakie technologie w jakim kierunku należy rozwijać, które z nich są lepsze, bardziej efektywne, niż inne, jaki powiniene być budzet, a jaki harmonogram.
W warunkach komunistycznych po prostu nie da się tego określić i tym samym zapewnić efektywnej alokacji środków.
PRL, czy Kuba, do której wzdychają, to taki właśnie klimatystyczny wzorzec. Jest jakieś biuro polityczne z pierwszym sekretarzem, które zawczasu alokuje środki tak, by odpowiednie technologie opracować i wdrożyć na czas.
I faktycznie Kuba, czy PRL osiągnęły na tym polu niesłychane sukcesy stając się światowymi liderami technologicznymi, naukowymi i ekonomicznymi.

Skoro w PRL nie potrafiono nawet opracować na czas technologii wyrobu papieru toaletowego, to jak można oczekiwac, że w tych samych warunkach odpowiednie technologie "antywęglowe" się pojawią?
Cytat:Proszę też zwrócić uwagę, że cały czas mówimy o technologiach wymagających solidarnego poniesienia kosztów przez wszystkich, a w warunkach ekonomicznych, które postuluje Pilaster, jest to niewykonalne - dlaczego ktokolwiek miałby ponosić koszty ratowania dobra wspólnego?
Z tych samych powodów, dla którego istnieje, nawet w najbardziej liberalnych krajach, sektor usług publicznych. Koszty np utrzymania straży pożarnej ponoszą wszyscy, nie tylko ci, u których wybuchł jakiś pożar.
Cytat:Ja uważam, że należy zapobiegać potencjalnym katastrofom ekologicznym poprzez zakazywanie zachowań szkodliwych dla dobra wspólnego, w szczególności należy zmuszać wszystkich, którzy szkodą środowisku, by usuwali skutki swych szkodliwych zachowań.
Vanat tak uważa.
ale oczywiście sposobu w jaki należy ten szczytny cel osiągnąć, zdradzać nie ma zamiaru
Cytat:Uważam, że naszym moralnym obowiązkiem jest chronić ekosystemy naszej planety przed zniszczeniem.
I znów bez żadnych konkretów w jaki sposób to osiągnąć.
Łazarz
Cytat:teza kmata brzmiała tak: ogółem im bardziej technicznie zaawansowane korzystanie ze środowiska, tym mniejsza ingerencja w nie.
No i pierwszy historyk youtube'a wyjaśnił, że rolnictwo epoki brązu bardziej ingerowało w środowisko leśne niż średniowieczne, a średniowieczne bardziej niż współczesne. Ja tu widzę pewną prawidłowość...
Może Łazarz tłumaczyć ślepemu kolory...
To,że im bardziej rozwnięta cywilizacja, tym mniejsza jej ingerencja w przyrodę jest rzeczą oczywista, ale ..nie dla klimatystów, bo przecież w ich "raporcie IPCC" napisano co innego.
Różnica jest jednak taka, że aż do ery postindustrialnej, wzrost ludności odbywał się szybciej niż malała antropopresja per capita. Zatem całkowita presja na środowisko rosła. Dopiero od przejścia demograficznego (w najbardziej rozwiniętych krajach jakieś pół wieku temu), proporcje te się odwróciły. I antropopresja zaczęła maleć także w ujęciu całkowitym.
Niemniej, jak już pilaster wspomniał, odczuwa on do Vanata wdzięczność i nawet wahał się czy nie wpisać Go do dedykacji, z czego zrezygnował jednak po dłuższym namysle.
Bez Vanata jednak i jego nieocenionej aktywności na niwie klimatyzmu, książka ta nigdy by nie powstała:
![[Obrazek: fb-mity-globalnego-ociepleni.jpg]](https://cdn.aros.pl/zdjecia/7/fb-mity-globalnego-ociepleni.jpg)
Przyjemnej lektury

Reaktywowany, niestety, portal "Ziemia na rozdrożu" zaczął zamieszczać nowe artykuły. I od razu przeszli do gróźb:
Cytat:Jeśli mamy poradzić sobie z kryzysem klimatycznym, to konieczne są wyrzeczenia, i to dość bolesne.
jak widać wcale nie ukrywają, że szykują nam wyrzeczenia i to "bolesne"

Nas ma boleć. Ich - nie.
Cytat:dokładnie tak było z wprowadzaniem zakazu palenia tytoniu w miejscach publicznych. Nowe przepisy zostały przyjęte bez dużego oporu, co prawdopodobnie nie byłoby możliwe gdyby nie duża świadomość społeczna negatywnych skutków tego nałogu.
Otóż niedokładnie. Zakaz palenia w miejscach publicznych nie został wprowadzony aby chronić palaczy przed ich nałogiem, tylko żeby chronić osoby postronne - palaczy biernych, ale tak samo narażonych.
Na terenach prywatnych palacze, oczywiście za zgodą właściciela, mogą palić ile wlezie i żadnych pretensyjów z tego tytułu im się nie zgłasza.
Natomiast łagry za drutami kolczastymi do których chcą nas zapędzić klimatyści oczywiście nie będą tylko obejmować "sfery publicznej" Zakaz jedzenia mięsa będzie totalny i nie będzie dotyczyć jedynie samych klimatystów, dla których mięso pozostanie symbolem statusu i wywyższenia ponad motłoch.

