Ale to jest proste.
Albo rybka albo pipka.
Nie da się pogodzić rozbuchanej konsumpcji i rosnącej populacji ze środowiskiem, jakie znamy.
Baj, baj SUVy, coroczne wywczasy w ciepłych krajach, autostrady, całoroczne nowalijki, kolorowe opakowania i pierdyliard wygodnych gadżetów.
PS. Nie wiem czy ci wyszczekani ekodziałacze zdają sobie sprawę z tego wymiaru.
Kiedy mówią "Trzeba COŚ zrobić", to z reguły zawieszają głos, bo chyba nikt nie ma odwagi powiedzieć "pożegnajcie się z najfajniejszym od Edenu stylem życia, jaki uprawialiście".
Albo rybka albo pipka.
Nie da się pogodzić rozbuchanej konsumpcji i rosnącej populacji ze środowiskiem, jakie znamy.
Baj, baj SUVy, coroczne wywczasy w ciepłych krajach, autostrady, całoroczne nowalijki, kolorowe opakowania i pierdyliard wygodnych gadżetów.
PS. Nie wiem czy ci wyszczekani ekodziałacze zdają sobie sprawę z tego wymiaru.
Kiedy mówią "Trzeba COŚ zrobić", to z reguły zawieszają głos, bo chyba nikt nie ma odwagi powiedzieć "pożegnajcie się z najfajniejszym od Edenu stylem życia, jaki uprawialiście".
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

