ZaKotem napisał(a): Bo to po prostu były urządzenia prostsze w konstrukcji, nie miały tylu części, które mogą się popsuć. To się przekładało na dużą trwałość, ale także energochłonność, hałaśliwość i inne dyskomforty.
Spora część lodówek, zwłaszcza typu "no frost", wciąż jest mocno hałaśliwa.
Sprawdziłem moc Silesii i nowego typowego Szajsunga. W ciągu doby Silesia zużyje 3,1kWh, a Szajsung 0,75 kWh. Silesia zużywa więc ponad trzy razy więcej prądu niż Szajsung. Ale Silesia ma żywotność kilkadziesiąt lat, a w tym czasie entuzjasta nowych lodówek kupi se ze trzy nowe.
I teraz pytanie - co jest bardziej ekologiczne - wytrzymała energochłonna Silesia czy energooszczędny Szajsung z niesamowitą gwarancją na zawrotne całe 2 lata? Ile kosztuje wyprodukowanie 3 Szajsungów - ile zużywa się róznych surowców i co z utylizacją już zepsutych lodówek? Jaki jest jej koszt? Silesia więcej prądu zeżre, ale gdyby była popularna, to na wysypiskach byłoby ze 3 lub 4 razy mniej lodówek.
ZaKotem napisał(a): Ja tam wolę współczesne żelazko z elektronicznymi zabezpieczeniami - chociaż jasne jest, że takie "pożyje" tylko z pięć lat. Tak jest ze wszystkim, to delikatna elektronika zmniejsza żywotność współczesnego sprzętu, a nie żadne sztuczne postarzanie
Wszystkie samochody ze "zdownsizingowanymi" silnikami nadadzą się na szrot po paru latach użytkowania. To jest dopiero meganieekologiczne.
Co do sztucznego postarzania i celowego tworzenia produktów szybciej się zużywających:
https://forsal.pl/artykuly/1406904,zmowa...ku-ke.html
Cytat:Komisja Europejska zarzuciła BMW, Daimlerowi oraz należącym do VW markom Audi, Porsche i Volkswagen zmowę ograniczającą konkurencję w zakresie technologii redukcji spalin. Sprawa może się wiązać z wysokimi grzywnami - podała w piątek agencja Reutera.
Według wstępnych ustaleń KE niemieccy producenci określani jako "krąg pięciu" w latach 2006-2014 uczestniczyli w zmowie naruszającej unijne przepisy o ochronie konkurencji. Zdaniem Komisji spółki prowadziły spotkania techniczne, w ramach których uzgodniły, że nie będą konkurować ze sobą w kwestii opracowywania i wdrażania systemów zmniejszenia szkodliwych emisji w samochodach osobowych zasilanych benzyną i olejem napędowym.
[...]Zastrzeżenia KE dotyczą przede wszystkim wdrażania i stosowania przez producentów systemów SCR redukujących emisję szkodliwych tlenków azotu w silnikach Diesla, a także filtrów cząsteczkowych "Otto" (OPF) w samochodach na benzynę. Według wstępnych ustaleń KE niemieccy producenci w latach 2006-2014 koordynowali swoje działania, by ograniczać zużycie wykorzystywanego w katalizatorach SCR dodatku do paliw AdBlue, a tym samym umniejszali ich skuteczność. Ponadto w latach 2009-2014 koncerny BMW, Daimler i VW miały uzgadniać starania, by uniknąć lub przynajmniej opóźnić wdrożenie filtrów OPF w samochodach z układem bezpośredniego wtrysku paliwa.
https://superbiz.se.pl/wiadomosci/niemie...-7zFi.html
Cytat:A także uzgadniano technikę neutralizowania tlenków azotu w spalinach silników Diesla. W tym Daimler, BMW, Volkswagen, Audi i Porsche uzgadniały np. ozmiary zbiorników na AdBlue. Ponieważ duże zbiorniki byłyby droższe, firmy zdecydowały się na małe, które – jak się okazało - nie wystarczały do solidnego oczyszczania spalin.
Sofeicz napisał(a): Ano temu, że gospodarka niedoboru już tak miała, rzeczy były rzadkim dobrem więc musiały być zajechane do końca.
Zresztą ten paradygmat oszczędnościowy obowiązywał już znacznie wcześniej - właściwie od zawsze.
Nicowało się ubrania (ktoś młody wie, co to nicowanie?), podnosiło się oczka w rajstopach, rozplatało liny, dzieliło się zapałki na czworo, przeszukiwalo popiół w poszukiwaniu kawałeczków węgla, naprawiało żarówki (tak, tak) i zdejmowało buty po wyjściu z kościoła (żeby nie niszczyć), mleko lało się do kanek, donaszało się ubrania po starszym rodzeństwie, etc.
Ogólnie cnotą była maksymalna oszczędność.
Zmiana paradygmatu w Europie (bo w Stanach zdarzyła się wcześniej) nastąpiła w latach 50.
Teraz cnotą stała się jednorazowa konsumpcja i wyrzucanie, bo to napędza młyny produkcji.
No nie no - do tej pory widać ten paradygmat oszczędnościowy. Ciuchów dla dziecka prawie nie kupuję - wszystkie ciuchy mamy od znajomych i rodziny i te ciuchy, z których mały szybko wyrasta, niedługo oddamy innym znajomym, którym dopiero co urodziło się dziecko. Wózek czy łóżeczko kupuje sie na olxie. I tak to się kręci - przynajmniej w proletariackich kręgach robotniczo-chłopskich ;P Bogate burżuje pewnie kupują swoim dzieciom wszystko nowe.
Nie wiem, może już nie na taka skalę jak kiedyś, ale nadal sporo ludzi oszczędza na przeróżne sposoby.
Peter napisał(a): Jeśli elektronika jest do dupy to trzeba ją dopracować a nie zmuszać klienta do zakupów co 2-3 lata tego samego badziewa.
Dokładnie. Tu jest temat o przedmiotach solidnie wykonanych, które w przeciwieństwie do nowego szajsu, ciągle działają i wcale nie maja zamiaru przestać: https://ateista.pl/showthread.php?tid=13...#pid673154
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

