Niezastąpiony arcybiskup Jędraszewski przedstawia program swojej partii na kolejną kadencję:
https://www.radiomaryja.pl/informacje/ks...czlowieku/
Jak to możliwe, że włodarze miast często nie dają zezwoleń na demoralizujące marsze LGBT, a sądy te decyzje konsekwentnie uchylają?
– Wszystko dlatego, że w dzisiejszym prawodawstwie dominuje pozytywizm prawny, czyli liczy się sucha litera prawa stanowionego – i to jeszcze bardzo szczególnie interpretowanego, w zupełnym oderwaniu od moralności. Współczesne nieszczęścia wynikają z tego, że odrzucono prawo naturalne. W tym kontekście trzeba by wrócić jeszcze do podstaw prawnych procesu norymberskiego. Zbrodniarze hitlerowscy cynicznie mówili, że oni wypełniali prawo, a zatem że są niewinni. W imię pozytywizmu prawnego można by powiedzieć, że oni rzeczywiście byli tylko wykonawcami tamtego prawa. Jednak twórcy procesu norymberskiego stwierdzili, że jest coś ważniejszego niż prawo stanowione, jest nim prawo naturalne, które mówi poprzez sumienie każdego człowieka: czyń dobro, a unikaj zła. I na podstawie tego najbardziej pierwotnego doświadczenia moralnego, które jest pierwsze w odniesieniu do wszelkiego prawa stanowionego przez człowieka, można było osądzić zbrodniarzy hitlerowskich.
Ale potem szybko o tym zapomniano. Dziś nadal, także w Polsce, mamy ów pozytywizm prawny. Nie dziwmy się więc, że wyroki zapadają takie, jakie zapadają. Trudno przy tym nie dostrzec, że nadal obecne sądownictwo jest powiązane z bardzo określoną częścią społeczeństwa nastawionego liberalnie i lewicowo. Marsz przez sądy dokonywał się w Polsce od 1945 roku. On się bynajmniej nie zakończył, dzisiaj przyjmuje coraz to nowe kształty. Ja nie chcę, oczywiście, osądzać wszystkich sędziów pracujących w sądownictwie polskim, bo to byłoby bardzo niesprawiedliwe. Ale mówię o pewnym nastawieniu, jakie jest, patrząc na treści wydawanych wyroków, choćby w sprawie tzw. parad równości.
https://www.radiomaryja.pl/informacje/ks...czlowieku/
Jak to możliwe, że włodarze miast często nie dają zezwoleń na demoralizujące marsze LGBT, a sądy te decyzje konsekwentnie uchylają?
– Wszystko dlatego, że w dzisiejszym prawodawstwie dominuje pozytywizm prawny, czyli liczy się sucha litera prawa stanowionego – i to jeszcze bardzo szczególnie interpretowanego, w zupełnym oderwaniu od moralności. Współczesne nieszczęścia wynikają z tego, że odrzucono prawo naturalne. W tym kontekście trzeba by wrócić jeszcze do podstaw prawnych procesu norymberskiego. Zbrodniarze hitlerowscy cynicznie mówili, że oni wypełniali prawo, a zatem że są niewinni. W imię pozytywizmu prawnego można by powiedzieć, że oni rzeczywiście byli tylko wykonawcami tamtego prawa. Jednak twórcy procesu norymberskiego stwierdzili, że jest coś ważniejszego niż prawo stanowione, jest nim prawo naturalne, które mówi poprzez sumienie każdego człowieka: czyń dobro, a unikaj zła. I na podstawie tego najbardziej pierwotnego doświadczenia moralnego, które jest pierwsze w odniesieniu do wszelkiego prawa stanowionego przez człowieka, można było osądzić zbrodniarzy hitlerowskich.
Ale potem szybko o tym zapomniano. Dziś nadal, także w Polsce, mamy ów pozytywizm prawny. Nie dziwmy się więc, że wyroki zapadają takie, jakie zapadają. Trudno przy tym nie dostrzec, że nadal obecne sądownictwo jest powiązane z bardzo określoną częścią społeczeństwa nastawionego liberalnie i lewicowo. Marsz przez sądy dokonywał się w Polsce od 1945 roku. On się bynajmniej nie zakończył, dzisiaj przyjmuje coraz to nowe kształty. Ja nie chcę, oczywiście, osądzać wszystkich sędziów pracujących w sądownictwie polskim, bo to byłoby bardzo niesprawiedliwe. Ale mówię o pewnym nastawieniu, jakie jest, patrząc na treści wydawanych wyroków, choćby w sprawie tzw. parad równości.

