Cytat:I teraz obliczmy rzecz statystycznie: W jednej fabryce może być jeden właściciel lub ich grupa, ale poza jakimiś wyjątkami nie będzie ich więcej niż pracowników. A, poza jakimiś luksusowymi dobrami, liczba pracowników nie przekracza liczby konsumentów. Jeżeli przeliczyć to na państwo proporcje mogą się nieco zmienić, niemniej co do ogólnej zasady najmniej będzie właścicieli, średnio będzie pracowników a najwięcej - konsumentów. Gdyż każdy, właściciel, pracownik oraz niewymieniony tutaj niepracujący (bezrobotny, rencista, dziecko) jest także konsumentem.
Dlatego jeżeli skład parlamentu ma odzwierciedlać strukturę społeczeństwa a decyzje urzędników odzwierciedlać legislację parlamentarną, punkt ciężkości będzie dążył do A.
Kurde, co za idiotyzm. Konsumenci przecież prawie nigdy nie stanowią jakiegoś zwartego elektoratu i nie są grupą świadomą wspólnych interesów. Pracownicy - przeciwnie, organizują w związki zawodowe itd.
To zresztą widać gołym okiem - politycy często zabiegają o różne grupy zawodowe, istnieją przywileje dla grup zawodowych w rodzaju dopłat rolniczych, KRUS-u czy utrzymywania nierentownych kopalni. Nie ma natomiast żadnych przywilejów do poszczególnych grup konsumentów i konia z rzędem temu, kto wskaże jakiś przykład podlizywania się przez polityka jakimś grupom konsumentów.
