bert04 napisał(a):pilaster napisał(a): A wyszła? Naprawdę? Żadnego rozczarowania nie było? Do dzisiaj jest często wyświetlana na różnych platformach?
Moje oczekiwania były na poziomie Diuny 1984 i ówczesnych produkcji TV, więc nie, nie było rozczarowania. A gdyby za kryterium dać "wyświetlanie", to musiałbyś uznać, że Diuna 1984 jest lepsza.
Obie realizacje sa złe. Tyle że z różnych powodów. Entropia. Coś co jest doskonałe, jest też jedyne w swoim rodzaju. Spartolić zaś można na tysiace różnych sposobów.
Cytat:Cytat:No i co? Po pierwsze scenariusz odbiegał od oryginału znacznie bardziej niż w przypadku LOTR. Po drugie "Hobbit" jest nadal bardzo dobrym filmem, na który można grymasić tylko porównując go z LOTR.
No właśnie delikatnie starałem się Ci powiedzieć, że scenariusz Hobbita był daleeeeeeeeko od oryginału. W przypadku LOTR paru figur brakowało, parę elementów usunięto (Saruman w epilogu), w Hobbicie dopisano całe postacie, motywy (romans, zemsta), wydarzenia, których nawet w notatkach na marginesie Simaralionu nie odnajdziesz.
Przy przekładaniu dzieła z jednego środka wyrazu (literatura) na drugi (film) pewne zmiany są wręcz konieczne. W LOTR były one niwielkie, w Hobbicie bardzo duże, ale nadal usprawiedliwione. I pisze to pilaster, który do ekranizacji literatury, zwłaszcza dzieł wybitnych, ma zwykle bardzo krytyczny stosunek i w zasadzie tylko pięć takich prób uznaje za w pełni udane, a nawet (Conan barbarzyńca, GoT) lepsze od literackiego pierwowzoru.
Cytat:Cytat:A twórcy Diuny2000 dzieła nie kochali, to teraz oczywiste.![]()
Czy może raczej nie mieli środków, żeby tą miłość wyrazić?
Raczej to drugie. Mając do dyspozycji połowę budżetu filmu (bez uwzględnienia inflacji) mogli postawić na jakość scenariusza i gry aktorskiej albo na jakość efektów.
Mogli od razu przerobić Diunę na sztuke teatralną, albo słuchowisko radiowe. Czemu się ograniczać?
Do pewnych dzieł po prostu nie da się bez odpowiedniego budżetu w ogóle podejść.

