Diuna na pewno będzie miała odpowiedni zapas budżetowy, więc ewentualna klapa nie będzie wynikała z niedofinansowania.
Krótki metraż - Next floor - tego reżysera pokazuje w jaki sposób operuje on kadrem i napięciem. Na marginesie wysmakowany jest ten krótki obraz.
Długie ujęcia, zbliżenia na twarze z półprofilu, odpowiednie wykorzystanie światła i czasu w scenie. Myślę, że takich technik możemy się spodziewać.
Przy Diunie współpracuje z Greigem Fraserem, operatorem kilkukrotnie nominowanym do nagród i jednokrotnie wyróżnionym Oskarem, więc dwie najważniejsze osoby na planie mają odpowiedni warsztat do tak dużego projektu.
Powyższe pobocze na temat różnych dobrych i złych pomysłów adaptacyjnych przypomniało mi o pomysłach na Diunę autorstwa Alejandro Jodorowsky'iego.
Gdyby zostały zrealizowane, to wyszłaby hippisowska Diuna na kwasie. Cholera wie jak zła by była. Z drugiej strony, melanż to mocny narkotyk, więc może wizje pierwszego niedoszłego ekranizatora nie odbiegałyby mocno od "ducha" sagi.
Ja lubię "Wehikuł Czasu" z 2002 r. A maszyna była bardzo steampunkowa. Sam film mógł być lepszy, ale nie jest bardzo zły. Ścieżka dźwiękowa jest udana.
Krótki metraż - Next floor - tego reżysera pokazuje w jaki sposób operuje on kadrem i napięciem. Na marginesie wysmakowany jest ten krótki obraz.
Długie ujęcia, zbliżenia na twarze z półprofilu, odpowiednie wykorzystanie światła i czasu w scenie. Myślę, że takich technik możemy się spodziewać.
Przy Diunie współpracuje z Greigem Fraserem, operatorem kilkukrotnie nominowanym do nagród i jednokrotnie wyróżnionym Oskarem, więc dwie najważniejsze osoby na planie mają odpowiedni warsztat do tak dużego projektu.
Powyższe pobocze na temat różnych dobrych i złych pomysłów adaptacyjnych przypomniało mi o pomysłach na Diunę autorstwa Alejandro Jodorowsky'iego.
Gdyby zostały zrealizowane, to wyszłaby hippisowska Diuna na kwasie. Cholera wie jak zła by była. Z drugiej strony, melanż to mocny narkotyk, więc może wizje pierwszego niedoszłego ekranizatora nie odbiegałyby mocno od "ducha" sagi.
Ja lubię "Wehikuł Czasu" z 2002 r. A maszyna była bardzo steampunkowa. Sam film mógł być lepszy, ale nie jest bardzo zły. Ścieżka dźwiękowa jest udana.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

