https://www.geekweek.pl/news/2019-09-23/...-od-drzew/
I po globalnym ociepleniu.
Ciekawi mnie czy glony albo inne słonowodne algi wywalane wprost na tereny pustynne nie zamieniłyby pustyń w oazy. Coś jak wylewy Nilu, tylko odsalanie wody by odpadało. Byłby rurociąg ze słoną wodą, taki bioreaktor, uprawy GMO dostosowane do klimatu i... tyle. Ot, nawodnieniem by sobie wypływały prosto pod roślinki czy też drzewa. Mokra, żywa breja spoiła i użyźniła by pustynię. Rozrastające się rośliny wyższe spowolniły by parowanie, podniosły poziom wód gruntowych i rekultywowały ziemię. Proces absolutnie samowystarczalny energetycznie. Ciekawe tylko jak wydajne i drogie by to było.
O tutaj Korea i Egipt coś takiego tworzą:
http://www.miasto2077.pl/miasta-roslin-w...a-pustyni/
Cytat:W obliczu postępujących zmian klimatycznych powstaje coraz więcej ciekawych projektów, których celem jest ograniczenie skutków nadchodzącej katastrofy, za pomocą najnowocześniejszych technologii. Przed Wami bioreaktor.
Wygląda jak szafa o wymiarach 210 x 90 x 90 centymetrów i dysponuje niezwykłymi możliwościami. Bioreaktor Eos wypełniony jest bowiem glonami, które potrafią pochłonąć, na drodze fotosyntezy, olbrzymie ilości dwutlenku węgla oraz małe ilości wody i promieni słonecznych. W zamian generują sporą ilość tlenu i energii, ale są one spożytkowane na własne potrzeby. Naukowcy chcą jednak docelowo przekształcać je na biopaliwo.
Najważniejszy jest w tym wszystkim fakt, że zaledwie jedna taka mobilna eko-maszyna może zastąpić obszar leśny o powierzchni 4000 metrów kwadratowych. Przy tym jest aż 400 razy bardziej skuteczna w pochłanianiu CO2 niż drzewa. Pomysłodawcy projektu myślą o zastosowaniu takich bioreaktorów w środowiskach miejskich, gdzie nie ma możliwości posadzenia drzew i wygospodarowania miejsca na jakiekolwiek tereny zielone.
I po globalnym ociepleniu.
Ciekawi mnie czy glony albo inne słonowodne algi wywalane wprost na tereny pustynne nie zamieniłyby pustyń w oazy. Coś jak wylewy Nilu, tylko odsalanie wody by odpadało. Byłby rurociąg ze słoną wodą, taki bioreaktor, uprawy GMO dostosowane do klimatu i... tyle. Ot, nawodnieniem by sobie wypływały prosto pod roślinki czy też drzewa. Mokra, żywa breja spoiła i użyźniła by pustynię. Rozrastające się rośliny wyższe spowolniły by parowanie, podniosły poziom wód gruntowych i rekultywowały ziemię. Proces absolutnie samowystarczalny energetycznie. Ciekawe tylko jak wydajne i drogie by to było.
O tutaj Korea i Egipt coś takiego tworzą:
http://www.miasto2077.pl/miasta-roslin-w...a-pustyni/
Sebastian Flak

