Jest piątek, smętny wieczór. Otworzyłem 15-o letnie wino mojej roboty. Zapuściłem z „winyla” mszę A-dur Bacha. Uwielbiam wszystkie kompozycje Bacha, ale msza A- dur rozwala mnie na atomy.
Gloria in excelsis Deo,
et in terra pax hominibus bonae voluntatis.
Laudamus te, benedicimus te,
adoramus te, glorificamus te.
Gratias agimus tibi propter magnam gloriam tuam.
Do tego jeszcze C2H5OH………………… i w tym duchu wyszło co poniżej:
PIES
PPM (podstawowa przemiana materii) - Zapotrzebowanie energetyczne na tzw. metabolizm spoczynkowy to 70 ccal/kg masy metabolicznej ciała.
M - masa metaboliczna M= m^0,75
m – masa ciała – 40 [kg]
M – 15,9 [kg]
Dla mojego wilczura (40 kg) masa metaboliczna to 15,9 kg, więc PPM wymaga dostarczenia 1113 ccal/ dobę. Teraz policzmy PPM dla psa o wadze 70 Kg (tyle co ja) i wychodzi 24,2 x 70 = 1694 ccal/dobę.
To jest wyliczony PPM dla psa o masie 70 kg (czyli tak jak ja). Teraz musimy wprowadzić poprawkę - wartości współczynnika zwiększającego dobowe zapotrzebowanie na energię (współczynnik aktywności) wynikający z roli jaką pies pełni w domu.
Dla psów dorosłych, niepracujących to: 1,6 x PPM, a więc dla psa o wadze 70 kg zapotrzebowanie wynosi 2710 ccal/dobę, a dla psa pracującego ten współczynnik = 8 (psa pracującego na „maksa”) to: 13552 ccal/dobę!!!
Z tabel wynika, iż dobowe zapotrzebowanie energetyczne psa o prawidłowej masie ciała, umiarkowanej aktywności fizycznej, przebywającego w standardowych warunkach otoczenia, dla wagi 40 kg = 1781 , a dla ważącego 70kg = około 3000 ccal/dobę.
Przyjmijmy najbardziej niekorzystną dla mnie wartość 1694 ccal/dobę, czyli pies, który machnie czasem ogonem i szczeknie 2 x na dobę.
Teraz ja.
Dla człowieka…., posłużę się „Biochemią” Luberta Stryera, 70-sięco kilogramowego „ja” wartość PPM wynosi od 1100 do 1200 ccal/dobę minimum. Z mojego doświadczenia mogę podać, iż 1500 ccal/dobę w zupełności wystarczy, zachowując dobre samopoczucie, przy skromnej/oszczędnej aktywności fizycznej. Więc 1694 – 1500 =194 ccal. Wydatek energetyczny PPM dla psa i człowieka o tej samej masie różni się o około 200 ccal, albo i więcej, a nawet dużo więcej. Jak przepatrzysz strony internetowe to znajdziesz info, że podniesienie temperatury ciała człowieka o 1 st C wymaga 200 ccal/dobę. Kapujesz??
Pies i człowiek charakteryzują się odmienną bionomią, mają inne role w środowisku. My zjadamy produkty smażone/ugotowane/upieczone, a pies surowe. Pies to zwierzę o wyraźnie większej sile niż człowiek. On przebiegnie 100 km na dobę i nie robi to na nim wrażenia, człowiek jak przebiegnie „maraton” to leży i kwiczy. Ta siła bierze się z tempa metabolizmu, a temperatura fizjologiczna decyduje o tempie metabolizmu i o możliwościach wysiłkowych organizmu. W stanach hibernacji u ssaków dochodzi do 5 st.C i taki ssak może wtedy tylko leżeć i spać. Koliber ma 41 st. C i jest stale na granicy denaturacji białek CUN. Skrzydełkami zapierdziela do 200 razy na sekundę. Cały dzień konsumuje nektar, a jak przestanie jeść to zdechnie z głodu. Nocą hibernuje. Żywi się nektarem, a nie jak psy – zgniłym, zakażonym bakteriami i pleśniami, śmierdzącym mięsem. Rozumiesz do czego zmierzam?
Straż pożarna przyjechała bo dostała info: „Pali się”. Brak info warunkuje bezczynność OSP, a info odebrane wywołuje działanie. Jeśli OSP nie odbierze zgłoszenia to nie wyjedzie „do zdarzenia” i nie przyjedzie na miejsce. Tak czy nie??
Makrofag pożarł bakterię i wysłał e-meila do mózgu – „PALI SIĘ!!!”. Ta informacja wysłana do mózgu oraz „w kopii” do tkanki łącznej i braci makrofagów wywołała ciąg zdarzeń. Inicjuje wszelkie inne czynności obronne. Tym osobnym torem tkanka łączna odbiera e-maila i rozpoczyna autodestrukcję - rozpada się uwalniając leukocyty wszelkiej maści. Podwzgórze podnosi temperaturę. Cały organizm czując wyższą temperaturę „podkręca” metabolizm, bo do ugaszenia pożaru potrzebuje więcej energii (paliwo dla jednostek gaśniczych). Podniesienie temperatury daje dodatkową energię, potrzebną do ugaszenia pożaru. Zażywając „Ibuprom” kasuję ścieżkę dostępu do informacji - podwzgórze nie reaguje, nie podnosi temperatury organizmu, a i tak wszystkie mechanizmy odpornościowe działają bez zarzutu. Moim (ja) zadaniem pozostaje jedynie dostarczenie w pożywieniu najlepszego „biologicznie” białka i witaminy C, by skompensować utratę kolagenu. To tak w skrócie. Weganie tego nie potrafią zrozumieć, ale to już ich sprawa. Generalnie chodzi oto, że nasz organizm najlepiej funkcjonuje w temp. 37 i układ odpornościowy także. Chroni organizm w każdej chwili nie dopuszczając do rozwoju choroby. Jeśli wzrośnie temperatura to znaczy, że układ odpornościowy nie poradził sobie z inwazją i trzeba mu pomóc zwiększając tempo metabolizmu przez podniesienie temperatury – fizjologia lub podając antybiotyki – farmakologia.
podsumowanie
Gorączka, powszechnie postrzegana jako mechanizm odpornościowy wywołuje dramatyczne skutki społeczne. XIX wieczny chłop galicyjski „kumaty” nie był, ale i tak swój rozum miał i wiedział, że gorączka ważnym mechanizmem odpornościowym jest. Wiem, bo z Galicji pochodzę. Gorączka jest dobra – wypocić chorobę, a jak organizm nie może sam, to można też wymusić tę gorączkę.
- Napalcie, kumo, w piecu do chleba. Trza dziewczynie zadać na dobre poty, to ją odejdzie. Wdowa napaliła w piecu jak się patrzy i wygarnęła węgle czekając dalszych rozkazów.
– No, teraz – rzekła znachorka – położyć dziewuchę na sosnowej desce i wsadzić ją w piec na trzy zdrowaśki. Ozdrowieje wnet, jakby kto ręką odjął!
Istotnie, położono Rozalię na sosnowej desce (Antek patrzył na to z rogu izby) i wsadzona ją, nogami naprzód, do pieca.
Gloria in excelsis Deo,
et in terra pax hominibus bonae voluntatis.
Laudamus te, benedicimus te,
adoramus te, glorificamus te.
Gratias agimus tibi propter magnam gloriam tuam.
Do tego jeszcze C2H5OH………………… i w tym duchu wyszło co poniżej:
Sofeicz napisał(a):Ale zauważ, że zwierzęta (np. psy) mają temp. ciala z reguły o wiele wyższą niż Homo (pies - 38,5 oC). I zdaje się, że to jest korzystne dla ich mechanizmów obronnych w obcowaniu z bakteriami, które nas by wykończyły.Nie. Temperatura decyduje tylko o tempie metabolizmu, a nie o odporności, bo odporność bazuje na historii - dosłownie. Mamy odporność czynną i bierną, nabytą, naturalną i sztuczną, a ciepłota fizjologiczna jest kosztowna i konieczna z innych powodów:
A przecież utrzymywanie wyskokiej ciepłoty ciała sporo kosztuje, więc musi być ewolucyjnie korzystna skoro utrwaliła się w populacji.
PIES
PPM (podstawowa przemiana materii) - Zapotrzebowanie energetyczne na tzw. metabolizm spoczynkowy to 70 ccal/kg masy metabolicznej ciała.
M - masa metaboliczna M= m^0,75
m – masa ciała – 40 [kg]
M – 15,9 [kg]
Dla mojego wilczura (40 kg) masa metaboliczna to 15,9 kg, więc PPM wymaga dostarczenia 1113 ccal/ dobę. Teraz policzmy PPM dla psa o wadze 70 Kg (tyle co ja) i wychodzi 24,2 x 70 = 1694 ccal/dobę.
To jest wyliczony PPM dla psa o masie 70 kg (czyli tak jak ja). Teraz musimy wprowadzić poprawkę - wartości współczynnika zwiększającego dobowe zapotrzebowanie na energię (współczynnik aktywności) wynikający z roli jaką pies pełni w domu.
Dla psów dorosłych, niepracujących to: 1,6 x PPM, a więc dla psa o wadze 70 kg zapotrzebowanie wynosi 2710 ccal/dobę, a dla psa pracującego ten współczynnik = 8 (psa pracującego na „maksa”) to: 13552 ccal/dobę!!!
Z tabel wynika, iż dobowe zapotrzebowanie energetyczne psa o prawidłowej masie ciała, umiarkowanej aktywności fizycznej, przebywającego w standardowych warunkach otoczenia, dla wagi 40 kg = 1781 , a dla ważącego 70kg = około 3000 ccal/dobę.
Przyjmijmy najbardziej niekorzystną dla mnie wartość 1694 ccal/dobę, czyli pies, który machnie czasem ogonem i szczeknie 2 x na dobę.
Teraz ja.
Dla człowieka…., posłużę się „Biochemią” Luberta Stryera, 70-sięco kilogramowego „ja” wartość PPM wynosi od 1100 do 1200 ccal/dobę minimum. Z mojego doświadczenia mogę podać, iż 1500 ccal/dobę w zupełności wystarczy, zachowując dobre samopoczucie, przy skromnej/oszczędnej aktywności fizycznej. Więc 1694 – 1500 =194 ccal. Wydatek energetyczny PPM dla psa i człowieka o tej samej masie różni się o około 200 ccal, albo i więcej, a nawet dużo więcej. Jak przepatrzysz strony internetowe to znajdziesz info, że podniesienie temperatury ciała człowieka o 1 st C wymaga 200 ccal/dobę. Kapujesz??
Pies i człowiek charakteryzują się odmienną bionomią, mają inne role w środowisku. My zjadamy produkty smażone/ugotowane/upieczone, a pies surowe. Pies to zwierzę o wyraźnie większej sile niż człowiek. On przebiegnie 100 km na dobę i nie robi to na nim wrażenia, człowiek jak przebiegnie „maraton” to leży i kwiczy. Ta siła bierze się z tempa metabolizmu, a temperatura fizjologiczna decyduje o tempie metabolizmu i o możliwościach wysiłkowych organizmu. W stanach hibernacji u ssaków dochodzi do 5 st.C i taki ssak może wtedy tylko leżeć i spać. Koliber ma 41 st. C i jest stale na granicy denaturacji białek CUN. Skrzydełkami zapierdziela do 200 razy na sekundę. Cały dzień konsumuje nektar, a jak przestanie jeść to zdechnie z głodu. Nocą hibernuje. Żywi się nektarem, a nie jak psy – zgniłym, zakażonym bakteriami i pleśniami, śmierdzącym mięsem. Rozumiesz do czego zmierzam?
zefciu napisał(a):Zadajmy takie pytanie „dlaczego do budynku przyjechała Straż Pożarna”?Zefciu, ja nie pytam „dlaczego”, ja pytam z jakiego powodu. Powód jest jeden. Tym powodem jest informacja wysłana przez makrofag.
Czy poprawną odpowiedzią jest „aby ugasić pożar”? Czy też poprawną odpowiedzią jest „bo dostała wezwanie”? Oczywiście poprawne są obie odpowiedzi. Teista zaś, z jakiegoś dziwnego powodu twierdzi, że fakt, że poprawna jest odpowiedź druga, jakoś neguje tę pierwszą.
Straż pożarna przyjechała bo dostała info: „Pali się”. Brak info warunkuje bezczynność OSP, a info odebrane wywołuje działanie. Jeśli OSP nie odbierze zgłoszenia to nie wyjedzie „do zdarzenia” i nie przyjedzie na miejsce. Tak czy nie??
Makrofag pożarł bakterię i wysłał e-meila do mózgu – „PALI SIĘ!!!”. Ta informacja wysłana do mózgu oraz „w kopii” do tkanki łącznej i braci makrofagów wywołała ciąg zdarzeń. Inicjuje wszelkie inne czynności obronne. Tym osobnym torem tkanka łączna odbiera e-maila i rozpoczyna autodestrukcję - rozpada się uwalniając leukocyty wszelkiej maści. Podwzgórze podnosi temperaturę. Cały organizm czując wyższą temperaturę „podkręca” metabolizm, bo do ugaszenia pożaru potrzebuje więcej energii (paliwo dla jednostek gaśniczych). Podniesienie temperatury daje dodatkową energię, potrzebną do ugaszenia pożaru. Zażywając „Ibuprom” kasuję ścieżkę dostępu do informacji - podwzgórze nie reaguje, nie podnosi temperatury organizmu, a i tak wszystkie mechanizmy odpornościowe działają bez zarzutu. Moim (ja) zadaniem pozostaje jedynie dostarczenie w pożywieniu najlepszego „biologicznie” białka i witaminy C, by skompensować utratę kolagenu. To tak w skrócie. Weganie tego nie potrafią zrozumieć, ale to już ich sprawa. Generalnie chodzi oto, że nasz organizm najlepiej funkcjonuje w temp. 37 i układ odpornościowy także. Chroni organizm w każdej chwili nie dopuszczając do rozwoju choroby. Jeśli wzrośnie temperatura to znaczy, że układ odpornościowy nie poradził sobie z inwazją i trzeba mu pomóc zwiększając tempo metabolizmu przez podniesienie temperatury – fizjologia lub podając antybiotyki – farmakologia.
Cytat:Jeśli zbijesz temperaturę to wszystkie te procesy zachodzą nadal.Jeśli ta gorączka jest „jednym z tych procesów właśnie” to nie będzie dla Ciebie żadnym problemem podanie listy patogenów, które pod wpływem gorączki giną, bądź spowolniają proliferację w organizmie człowieka w zakresie 37-42 st. C, a o którą wcześniej Cię prosiłem? Pomińmy E. coli fekalne dla uproszczenia.
Cytat:Wszystkie, oprócz gorączki. Która jest jednym z „tych procesów” właśnie.
podsumowanie
Gorączka, powszechnie postrzegana jako mechanizm odpornościowy wywołuje dramatyczne skutki społeczne. XIX wieczny chłop galicyjski „kumaty” nie był, ale i tak swój rozum miał i wiedział, że gorączka ważnym mechanizmem odpornościowym jest. Wiem, bo z Galicji pochodzę. Gorączka jest dobra – wypocić chorobę, a jak organizm nie może sam, to można też wymusić tę gorączkę.
- Napalcie, kumo, w piecu do chleba. Trza dziewczynie zadać na dobre poty, to ją odejdzie. Wdowa napaliła w piecu jak się patrzy i wygarnęła węgle czekając dalszych rozkazów.
– No, teraz – rzekła znachorka – położyć dziewuchę na sosnowej desce i wsadzić ją w piec na trzy zdrowaśki. Ozdrowieje wnet, jakby kto ręką odjął!
Istotnie, położono Rozalię na sosnowej desce (Antek patrzył na to z rogu izby) i wsadzona ją, nogami naprzód, do pieca.

