ZaKotem napisał(a): Dorośli ludzie wiedzą co robić, bo zostali jakoś wychowani, i postąpią zgodnie z zespołem odruchów warunkowych, które nabyli głównie w dzieciństwie. Jednakże każdy taki zestaw odruchów można opisać i taki opis jest moralnością. Większość ludzi takiego opisu nie dokonuje - tak samo jak większość ludzi nie zna swego DNA, ale fałszywe byłoby twierdzenie "nie potrzebuję żadnych genów, żeby żyć, jak żyję". Każdy człowiek ma jakiś mniej więcej spójny system moralny (czasem bywa niespójny i stąd są dylematy moralne), tylko nie każdy wie, że go ma, a nawet jak wie, to może go fałszywie rozpoznać.A co w takim razie w przypadku zmiany poglądów, systemu moralnego już w dojrzałym wieku i dostosowywania ich do zewnętrznego autorytetu (religia, ideologia świecka...) bez względu, pomimo albo i nawet wbrew wyniesionym z dzieciństwa nawykom, odruchom, skojarzeniom? Wtedy z dzieciństwa, młodości może zostać co najwyżej mentalność czy taktyka postępowania. Geny wtedy w żaden sposób nie wpływają na poglądy, co najwyżej mogą mieć wpływ na temperament ich wyrażania, śmiałość w ich głoszeniu itd. Przyszła mi do głowy teraz taka kulinarna analogia, geny mogą mieć wpływ na sposób trzymania noża podczas krojenia składników, ale nie na rodzaj przygotowywanej potrawy przez weganina czy wyznawce podczas jakiegoś postu (pomijając zamiłowanie do ostrych lub łagodnych smaków itd - nawiązanie właśnie do temperamentu wyrażania poglądów).
Stop andromedyzacji Drogi Mlecznej!


