bert04 napisał(a): BM to antologia w tradycji Twilight Zone czy Outer Limits, z tego co wiem nie ma tam "kolejności". Love Death + Robots idzie dalej i podaje odcinki w niby-losowej kolejności (też znam ze słyszenia).
To by wiele wyjaśniało
Cytat:Podobne uczucie mam przy BCS. Zaczęło się całkiem oryginalnie, żeby potem ciągnąć w nieskończoność kolejne wątki z kolejnymi postaciami drugiego planu BB. Pewnie w kolejnym sezonie losami statystów się zajmą.
EDIT: Dopiero teraz załapałem, że to z Tobą stronę wcześniej dyskutowałem na temat Młodego Sheldona i ty wtedy jeszcze się nim zachwycałeś. Cóż, wygląda na to, że nawet jeżeli zaczyna się od TYS, to po poznaniu TBBT nie da się inaczej, jak porównywać "jedynego prawdziwego Sheldona" z tym Chibi-Sheldonikiem.
No nie da się znać TBBT i przymykać oczy na nieścisłości, bo to wprowadzanie kompletnie alternatywnej historii. Nie było cienia prób pogodzenia zawartości z TBBT. Teraz chyba się skapnęli i coś w tym kierunku robią, ale chyba wyczerpali pomysł. Jakby od początku przedstawili TYS jako dzieciństwo, którego złe strony wyolbrzymił sam S. a konwencja nie była tak sielankowo-cukierkowa to byłby to świetny spinn-off. Ale tutaj pomysłów starczyło na dwa sezony, a trzeci to już gonienie w piętkę i próba łatania dziur. Urządzanie ślubu pastorowi przez matkę Sheldona przelało czarę goryczy. Nosz ja pierniczę. Przez trzy sezony pastor nie gadał z Sheldonem nawet 5 minut. A tutaj wsadzają wątek na jeden pełny odcinek.

