ZaKotem napisał(a): No cóż, ja widzę, ale akapowcy nie, więc w rozmowie z nimi staram się posługiwać ich językiem.I kto jest tym akapowcem? Poligon?
ZaKotem napisał(a): Kupno i sprzedaż to wszak obiektywnie jest z perspektywy kupca rozdawanie pieniędzy i zabieranie towaru, a z perspektywy sprzedawcy odwrotnie."Obiektywnie z perspektywy" - co to za potworek językowy?
No i nie, albo specjalnie naginasz pojęcia, żeby dyskusja się rozlazła. Żeby zabranie i rozdanie było wymianą handlową, a nie rabunkiem i jałmużną, trzeba jeszcze coś powiedzieć o dogadaniu się.
ZaKotem napisał(a): Państwo też, jak każdy sprzedawca, zabiera pieniądze, a w zamian coś tam daje. Czasem stosuje też promocje i zniżki, stosując te same triki marketingowe (kup w komplecie co najmniej trzy zestawy, a dostaniesz w prezencie pińcet złoty!). Państwo się kupuje, a cena państwa to właśnie podatek. Można, oczywiście, uznać, że wartość usługi jest zbyt niska w stosunku do ceny, tak jak w przypadku wszystkiego innego, co się kupuje. No ale bądźmy konsekwentni: albo jesteśmy liberały i uznajemy, że sprzedawca ustala cenę dowolną, a jak klientom się cena nie podoba, to mają wolność wyboru innego sprzedawcy, i w taki sposób ustala się rynkowo cena najbardziej w miarę sprawiedliwa - albo jesteśmy socjały i uważamy, że cenę ma ustalać Krul kierując się Honorem i Moralnością.To może zrób eksperyment. Najpierw idź do sklepu i nie kup chleba, ale też za chleb nie zapłać. A potem spróbuj nie skorzystać z usług państwa, ale też nie zapłać podatków. Porównaj konsekwencje.

