Sofeicz napisał(a): Fajnie, tylko jak to pogodzisz z obiektywnym istnieniem calkiem naturalnego drapieżnictwa?
I taki wyewoluowany drapieżnik musi zabijać, żeby istnieć (ergo - doznawać szczęścia).
Przecież nikt rozumny nie utworzyłby świadomie takiej diabelkiej pary lew/antylopa.
Chyba tylko jakić psychopata-sadysta.
Wcale nie. Antylopa doznaje szczęścia za każdym razem, gdy ucieknie przed lwem, a to zdarza się w życiu wielokrotnie. A nieucieknięcie - tylko raz. Drapieżnictwo zwiększa więc sumę szczęścia roślinożerców.

