ZaKotem napisał(a):Łazarz napisał(a): Ale zdajesz sobie sprawę że to jest 30% z 50 osób? Ja tam bym wniosków z takiej małej grupy nie wyciągał.Wyniki wyborów "exit poll" też sondażowuje się na losowej grupie, a wychodzą raczej zgodne z rzeczywistością.
Na losowej, ale znacznie większej niż 50 osób
Po drugie badanie exit poll jest najprostsze jakie może być. Ludzi wychodzących z lokalu wyborczego pyta się po prostu, na kogo właśnie zagłosowali. Nic dziwnego że błąd jest bardzo mały. Zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy pyta się ich o to samo, ale bez wyborów - sami mogą nie wiedzieć na kogo zagłosują, albo kiedy się stara ankiety rozbudować o dodatkowe pytania. Im dłuższa i bardziej skomplikowana ankieta, tym mniejsza chęć ze strony respondentów, do wypełniania jej w ogóle.
Na zacytowanym przykładzie.
Zapytano 1000 osób o preferencje wyborcze. Zakładając, że wszyscy odpowiedzieli ucziwie i zgodnie z prawdą, około 50 z nich zdeklarowało Konfederację. Przy założeniu poziomu ufności na 5%, średni bład wyniósł więc (z rozkładu normalnego):
1,96*((0,05*(1-0,05))/1000)^0,5 = 1,4%
Czyli poparcie dla Konfy w badaniu wyszło na poziomie 5% +/- 1,4% - z prawdopodobieństwem 95%.
Następnie zadano kolejne pytanie - na kogo zagłosujesz w wyborach prezydenckich. Ale badana populacja to już nie 1000 osób, ale jedynie 50, z czego 15 (30%) powiedziało ze na dudę. Średni błąd wynosi teraz (z rozkładu t - przy tak małej próbie nie można już korzystac z normalnego)
2*((0,3*(1-0,3))/50)^0,5 = 13%
Czyli poparcie dla Adriana wśród wyborców Konfy wynosi (z prawdopodobieństwem 95%) 30% +/- 13%
Wszystko to, podkreśla pilaster, przy założeniu, że próba jest idealnie losowa, że poziom jej realizacji wynosi 100%, że wszyscy ankietowani są doskonale pewni swoich preferencji, odpowiadają całkowicie uczciwie i zgodnie z prawdą i że wszyscy oni w wyborach faktycznie zagłosują.
W praktyce żadne z tych założeń nie jest spełnione, zatem rzeczywisty błąd jest większy, a nawet znacznie wiekszy, niż ten obliczony powyżej
Ten wykładniczy wzrost błędu wraz z zawężaniem próby w miarę kolejnych pytań, jest właśnie odpowiedzialny za to, że sondaże (zwłaszcza exit poll) dość dobrze odzwierciedlają sam wynik wyborów, ale wszelkie dalsze drążenie, o przepływy elektoratu, wiek, poziom wykształcenia poszczególnych elektoratów, etc, jest w zasadzie bezsensowne, chyba że zwiększymy liczebność "wyjsciowej" próby do naprawdę dużych wartości, rzedu dziesiątek, czy setek tysięcy.
Cytat:Na pewno są bardziej wiarygodne, niż obliczanie korelacji głupoty.
Oczywiście są wiarygodne mniej. Ponieważ obliczanie korelacji głupoty odbywa się:
1. na podstawie całości głosującej populacji, a nie tylko wylosowanej z niej, w mniej lub bardziej dokładny sposób, próby
2. Na podstawie populacji faktycznie głosującej, a nie tylko deklarującej taką chęć.
Z tego samego powodu wyniki wyborów podawane przez PKW są bardziej dokładne niż wyniki sondaży przedwyborczych. Nawet exit poll.

