Gawain napisał(a): https://www.money.pl/gospodarka/warzywni...3169a.htmlMożna spojrzeć na to w sposób pragmatyczny, mniej ideologiczny. Podobnie jak spojrzano podczas kryzysu 2008 rok, a także wcześniej i później w krajach dla nas Wielkich. Mam na myśli USA, Wielka Brytanie, Niemcy, Francję. Zbankrutował jeden Lehman Bank i na tym się skończyło. Banki szybko dostały dofinansowanie z pieniędzy podatnika, bo nie mogły upaść, koszt ich upadku byłby zbyt wielki. Podobnie amerykański przemysł samochodowy, który nie mógł upaść. W UE stocznie niemieckie, Airbusy i inne wielkie firmy dostawały i dostają subwencje bez zmrużenia oka. Czysty socjalizm, neokomuna w rozkwicie. Były, są i będą zbyt ważne dla gospodarek, aby mogło być inaczej. Taka jest rzeczywistość. Podobnie jak wielkie mamuty socjalizmu, dokładnie ten sam mechanizm, to samo myślenie, czyli wzgardzone realia. Pominę już pakiety - dotacje dla ratowania gospodarek po koronawirusia. Żadnego upadku słabych przetrwani mocnych, jak w teoretycznych dogmatach o wolnym rynku. Zamiast tego czysta neokomuna w rozdawnictwie firmom pieniędzy. Ciekawe, interwencjonizm państwowy na pełną skalę i brak protestów wolnorynkowców...
Cytat:Kiedy projekt "Warzywniak plus" już rozpalił dyskusję na temat państwowej sieci sklepów, resort wydał oświadczanie, że jednak nie planuje tworzyć sieci państwowych sklepów spożywczych czy warzywniaków. "Chce natomiast konsolidować rynek rolno-spożywczy".
Zapytaliśmy Polaków, co sądzą o idei państwowych sklepów. Okazuje się, że 44 proc. respondentów poparłoby ten pomysł. Co czwarty nie wyrobił sobie zdania, a jedynie 31 proc. badanych na panelu Ariadna nie jest przekonana do tej idei.
Czyli krótko pisząc analfabetyzm populacyjny nie obejmuje tylko sztukę składania literek. Obejmuje także intuicyjną sztukę działań ekonomicznych. Niech ta neokomuna zdechnie wreszcie...
Co do konsolidacji rynku rolno spożywczego po bliższym przyjrzeniu ma to pewien sens. Chodzi tu o zmniejszenie różnic między cenami skupu, a cenami na straganach. Na rynku skupu duży udział mają podmioty zagraniczne, które transferują zyski za granicę. Nie jest to zabronione, lecz wszyscy i wszędzie starają się to ograniczyć. Przechwytywanie zysku z handlu jest najtańszym i najlepszym sposobem bogacenia się. Druga istotna rzecz to kryzysy w skupie grożące co jakiś czas bankructwem producentów. Mamy wówczas protesty, alarmy, później interwencje ministerstwa. Najlepszą metodą stabilizacji byłby silne grupy producenckie. Tyle, że jakoś nie bardzo mogą powstać w Polsce, być może główna rolę odgrywa tu narodowa cech nieustannego dzielenia się. Tak czy owak trzeba coś w tej materii w końcu zrobić. O odgórnie powołanym holdingu państwowym z udziałem producentów mówi się od dawna. Póki co puszczono balon próbny, zupełnie naturalna nieoficjalna procedura w takich przypadkach. Duży holding z przewagą kapitału państwowego mógłby odgrywać decydującą rolę na rynku. Mam na myśli głównie wpływ na poziom cen. Przy okazji własna sieć sprzedaży zbyt byłaby czymś oczywistym, choćby pod nazwą "Warzywniak plus".
I co najistotniejszy, producenci działający na wolnym rynku, samodzielni "prywaciarze" jakoś nie protestują. Opozycja również temat pomija. Atakuje się jedynie z teoretycznych pozycji ideowych, nie z pozycji praktycznych. Jedynym argumentem rzeczowym jest obsadzanie stanowisk wszystkimi krewnymi i znajomymi Królika w zależności od aktualnego Królika. Tak zapewne będzie, pytanie tylko: Jak to istotne w stosunku do problemów producentów rolnych?

