ZaKotem napisał(a): W Polsce za "komuny" ilość urzędników była kilkakrotnie mniejsza niż obecnie.
(...)
Wydaje mi się, że ten wykres jest zbyt bezreflesyjnie powtarzany. Po pierwsze, akurat rok 1989 był po okresie zmniejszania się liczby urzędników w PRL a obecnie mamy zwyżki (patrz porównanie na stronie <1>). W 1955 mieliśmy ich ponoć rekordowe 365 tys (źródło niepewne bo tylko notatka na wykopie <2>) . Po drugie, nie zapominajmy, że opróczu urzędników państwowych mieliśmy urzędników partyjnych niejednokrotnie dublujących zadania państwowe, zwłaszcza te decyzyjne. Na samym szczycie sekretarz partii decydował o tym, a przewodniczący rady państwa wykonywał. Zdarzały się "unie personalne" funckji partyjnych i państwowych, ale nie było to regułą.
<1> http://www.spoleczenstwo.pl/lewiatan/
<2> https://www.wykop.pl/wpis/32261601/biuro...dnikow-w-/
_______________
ZaKotem napisał(a): Dlatego powszechnie stosowanym środkiem zwiększającym koszt korupcji jest rozłożenie odpowiedzialności na wiele osób, czyli rozrost biurokracji. Jeśli jakąś decyzję musi podpisać stu urzędasów, to tym samym koszt korupcji zwiększa się stukrotnie, i podobnie zmniejsza się ryzyko jej wystąpienia. Łatwo zauważyć, że im większe bogactwo, tym proporcjonalnie musi się zwiększać liczba biurokratów, aby utrzymać znośny poziom korupcji.
Także tu powołując się na nie tak dawną historię nie mogę się zgodzić. W hierarchicznym systemie nie trzeba przekupywać stu urzędasów, wystarczy tylko wiedzieć, który z tych stu sprawuje pieczę nad pozostałymi 99. To funkcjonowało także oddolnie, urzędnicy niższych szczebli wiedzieli, że muszą regularnie "odpalać dolę" szefowi. Tak powstawała piramida korupcji od bazy aż po szczyt.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

