Podstawowy problem z libertarianizmem jest prosty - własność jest pochodną państwa i bez niego w zasadzie nie istnieje. W ustrojach bezpaństwowych mamy albo wspólne użytkowanie, albo czasową kontrolę zależną od aktualnej równowagi sił.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

