Gawain napisał(a): Śmiem wątpić.No i ile to jest teraz warte?
Gawain napisał(a): Przecież takiego katastru nie ma przy rzeczach osobistych o małej i średniej wartości. Ani ubrania nie są podpisane, ani przybory do pisania, kosmetyki i inne bibeloty.Owszem. Ale dla libertarianizmu własność nieruchomości jest fundamentalna.
Gawain napisał(a): Pies pasterski to żaden aparat represji a zadanie pilnowania dobytku spełnia świetnie.Przed dzikim przodkiem psa pasterskiego tak. Przed idącym na jumę bacą z ciupagą nie. Przed tym chroni świadomość bacy, ze go wezmom na milicyje, zamknom, kazom sie myć jak jakiemu sodomicie i pińć lot nie bedzie łowiecek dupcyć.
Gawain napisał(a): Do rejestracji majątku i zabezpieczenia przed kradzieżą nie jest potrzebne.Gdyby nie było, albo gdyby alternatywne metody były tańsze, to jużby się taki jednorożec w świecie pojawił.
Gawain napisał(a): Bo libertarianizm jest gupi. To ino komuna na opak.A i owszem. Stąd i agoryści opisujący to w języku marksistowskiej walki klas

Gawain napisał(a): Gdy większość planety będzie miało poziom technologiczny Japonii A.D. 2050 i zamożność Szwajcarii co będzie wtedy przedmiotem kradzieży?Pewnie niewiele.
lumberjack napisał(a): Jednym z nich jest minarchizm, który jak najbardziej dopuszcza aparat represji z prawem stojącym na straży własności obywateli.A to wszystko utrzymywane z dobrowolnych podatków. Dziękuję, pojadę następną taksówką.
zefciu napisał(a): Podobnie było z marksizmem. Marks też sobie założył aksjomat o wartości mierzonej czasem pracy. A potem z tego aksjomatu wyprowadził dedukcyjnie całą teorię, jak gospodarka powinna wyglądać. I potem w zdarzeniu z rzeczywistością okazało się, co się okazało.Tak się dzieje z każdą kompleksową ideologią opartą o teoretyczne rozważania. Rzeczywistość jest po prostu zbyt złożona. Pozostaje tylko empiria po omacku.
lumberjack napisał(a): Pamiętam, jeszcze kilka lat temu była masa sporów między anarchokapitalistami, a kimś tam UśmiechJedne z bardziej popierdolonych dyskusji w tych kręgach to te o dzieciach. Skoro dziecko nie jest zdolne do samoposiadania, to nie są posiadaczami. Jak nie są posiadaczami to są własnością, bo innych stanów ontologicznych libertarianizm nie przewiduje. A jak są własnością to można je sprzedać, zabić, jebać..
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

