InspektorGadżet napisał(a): W takim wypadku postuluje odrzucenie pojęcia moralności w ogóle. Bo niczego ono nie określa. Lud X który praktykuje kanibalizm z punktu widzenia swojej kultury postępuje moralnie. A lud Y w tej samej sytuacji postępuje niemoralne. Skoro pojęcie moralności w kulturze X znaczy co innego niż w kulturze Y to samo pojęcie jest niejasne. To tak jakbyśmy na cegłe mówili poziomkaProponuję odrzucić takie niejasne pojęcie jak "noc", bo to przecież bardzo niejasne, że u nas jest noc, a gdzieś w Australii nie ma. Chyba tylko postmodernistyczny marksista kulturalny mógłby użyć tak niejasnego pojęcia.
Query napisał(a): Właśnie w tym jest problem, potrzebujemy moralności, aby określić, czy moralność jest... moralnaAle to w ogóle nie ma sensu. Co to w ogóle ma znaczyć, że jakaś moralność jest bardziej moralna? Możemy ocenić, na ile czyjaś moralność jest zgodna z naszą. Możemy też oceniać moralność na podstawie kryteriów innych niż moralność - na przykład jak wpływa na ekonomię społeczeństwa, w którym dominuje, jak na ludzkie zdrowie albo na liczebność i kondycję kotów. I taka ocena może sprawić, że jakąś moralność uznamy za lepszą - ale nie bardziej moralną.. Witamy w Krainie Paradoksów (cześć Russell, dawno się nie widzieliśmy). Tylko czy mamy jakikolwiek alternatywny "środek" do osiągnięcia celu?


. Witamy w Krainie Paradoksów (cześć Russell, dawno się nie widzieliśmy). Tylko czy mamy jakikolwiek alternatywny "środek" do osiągnięcia celu?